– W pewnym momencie po prostu tak jak do kawy z rana jesteśmy przyzwyczajeni do spania z kimś, bycia przy kimś, wyjazdów z kimś…
– To jest ta wersja uproszczona, powiedziałbym. Bo co, jeśli jesteśmy przyzwyczajeni do życia nie tyle z kimś, ile obok kogoś?
– Prawda. Czasem ludzie którzy są w zasięgu naszej ręki są najdalej od nas…
– Nawet nie najdalej, tylko po prostu dość daleko. Sprawia to jednak, że ci, którzy mogliby być bliżej, nie podejdą.