– W obecnej sytuacji cenną umiejętnością jest pozyskiwanie papieru toaletowego metodą czerpaną.
– Ja nie chcę wiedzieć, skąd oni ten papier czerpią…
– W obecnej sytuacji cenną umiejętnością jest pozyskiwanie papieru toaletowego metodą czerpaną.
– Ja nie chcę wiedzieć, skąd oni ten papier czerpią…
– Widziałeś tę Azjatkę? Ma zdjęcie córki na komórce.
– To nic niezwykłego.
– Tak, ale ona ma to zdjęcie przyklejone do obudowy po tylnej stronie telefonu.
– Po prostu dalekowschodnia technika wzniosła tapetę na nowy poziom.
– Nie gadaj. Może ta jej córka nie żyje albo coś.
– Możliwe. Mieli gości i azjatycka surowa mama nie mogła się pochwalić superświadectwem córki, więc ją zabiła.
– I teraz żałuje?
– Nie, przyczepiła sobie, żeby pamiętać, co trzeba będzie zrobić z następną córką, jak nie będzie miała samych szóstek.
– Może. Ale co ona tak krąży wokół tych kwiatów?
– Jesteśmy w hali z roślinami azjatyckimi. Może porównuje z tym w swoim ogródku i zastanawia się, czy wobec faktu, że jej są mniej efektowne, już powinna popełnić samobójstwo, czy jeszcze trochę poczekać.
– Masz strasznie jednostronny ogląd. Ja sobie myślę, że to ważne, żeby trochę poznać ludzi. Wtedy zaraz się na nich inaczej patrzy. Nie dehumanizuje się ich. Nie nienawidzi z góry, za stereotypy i tak dalej.
– Tak, trochę poznać warto. Ale bardziej to już nie, bo wtedy dopiero ma się dobre powody, żeby ich nienawidzić!
– Patrz, mam taką aplikację do listy zakupów. Jak się wprowadzi przepis na coś, to ona sama przypomina, jakie składniki trzeba kupić.
– Ja też mam taką aplikację, nazywa się karteczka, którą wkładam sobie do portfela.
– U mnie nie działa, bo w momencie, gdy wyciągam karteczkę, to od razu ją gubię, a że muszę się skupić na tym, żeby nie zgubić portfela, to nie mam szans na jej odnalezienie.