– A jakim ty śpiewałeś głosem?
– Co było potrzeba: brakowało basa – to basem, tenora – tenorem.
– Duża rozpiętość.
– Wiesz, z głosem jest tak, że dół się ma, a górę trzeba zwykle zrobić.
– To tak jak z shemale’ami!
– A jakim ty śpiewałeś głosem?
– Co było potrzeba: brakowało basa – to basem, tenora – tenorem.
– Duża rozpiętość.
– Wiesz, z głosem jest tak, że dół się ma, a górę trzeba zwykle zrobić.
– To tak jak z shemale’ami!
– Po czechosłowacku śpiewają?
– Tak, to czas oper w językach narodowych.
– A jest jakaś opera w górnołużyckim?
– Wszystko przed nami! Ja napiszę libretto, Rabbio muzykę, a mademoiselle wyreżyseruje, o ile nie zechce zaśpiewać głównej roli, Górnołużyczanki Sřěščvíi Kažglebráďkovej, kniahini Budziszyna.
– Kniahinią bym zjawiskową była! O, tutaj też jest wszystko, co trzeba. Dramatis personae idealne. Ta z cyckami – sopran liryczny, policjant-dresiarz z drogówki – tenor, sędzia – baryton. Do tego ewidentny brak hepiendu, długi, klątwa, chuj bombki strzelił.