– O rany, nie wiem, jak się wcisnę do metra, są tłumy.
– Nie martw się, ludzie są jak gazy.
– I nawet pachną podobnie.
– O rany, nie wiem, jak się wcisnę do metra, są tłumy.
– Nie martw się, ludzie są jak gazy.
– I nawet pachną podobnie.
– Mam pomysł, co to jest para tłumaczeniowa.
– No, chyba dwa języki.
– A nie, bo dwie osoby! Nie zauważyłeś, że ogromna liczba filolożek-tłumaczek, zwłaszcza od rzadszych języków, fizjologicznie wręcz nie jest w stanie się powstrzymać od poślubienia obywatela kraju, którego językiem się zajmują?
– Czyli jedno zna wtedy ten język obcy, a drugie polski, i to jest para tłumaczeniowa!
– Zrobiłem sobie właśnie następną kawę.
– Pobudza cię to?
– Kawa średnio.
– To po co pijesz?
– Bo mnie pobudza spacer do kuchni, żeby ją zrobić. A już najbardziej pobudza mnie, jak po raz kolejny potrącę lekki kubek termiczny i prawie rozleję ją na klawiaturę – to mnie momentalnie otrzeźwia.