Archives for posts with tag: tożsamość


– Prawaki twierdzą, że pojedyncza błyskawica Strajku Kobiet to to samo co podwójna błyskawica SS.

– W ustach polskich nazioli porównanie do hitlerowców to chyba powinien być komplement…?

– Może i jest. Ale wobec tego polski jednogłowy orzeł i rosyjski dwugłowy to też jedno i to samo.

– Wiesz, jak się spojrzy na prokremlowskie nastawienie polskiej prawicy, to to zaczyna trzymać się kupy…

– I pomyśleć, że oni pomstują na kondominium.

– Pomstują, bo ta miłość uprawiana z Hitlerem i Putinem jednocześnie to jest taka jazda bez trzymanki, że nie ma mowy o kondomie!

– Wzięła i mnie opluła, skubana.

– I co zrobiłeś?

– Nic! Jakbym był w dragu, tobym też ją opluł, a tak to jednak kobieta.

– Do you like your lithe?

– My what?

– Your lithe.

– My lies?

– No, your lithe.

– Oh, you mean life!

– Yeth. I tend to lithp when I’m drunk.

– Funny it’s enough to get drunk to make life and lies become the same…

– Najntis to było złooo.

– A mnie tam polska muzyka lat 90. wprawia w trans.

– Mnie co najwyżej w transakcentację.

– Ostatnio, będąc na Śląsku, zamiast „do Tychów” powiedziałem „do Tych” i od razu wiedzieli, że jestem alienem.

– A jak się mówi?

– Można i tak, i tak. Ale według lokalnego zwyczaju: „do Tychów”.

– Odwrotnie niż z Łazami. Niby teoretycznie można i „do Łazów”, i „do Łaz”, ale mieszkańcy mówią „do Łaz”.

– Ciekawe, czy za ileś lat ludzie też będą mieli takie dylematy…

– Nie. Wtedy wszyscy będą z Warszawy.

– Jak masz na imię?

– Szymon.

– No właśnie, Szymon, nie odzywaj się.

– Masz ochotę na rybkę?

– Po co?

– No, przy piciu zakãsza się śledzia.

– To na początku. A potem inna rybkę. Złotą.

– Czemu złotą?

– To na pamięć.

– A to kto był?

– Nie wiem.

– Myślałem, że miałeś z nim kontakt…

– Miałem, ale nie zostawił kontaktu.

Coś nas podkusiło, żeby wrócić do domu późnopopołudniowym spacerem przez Nowy Świat, Krakowskie Przedmieście, Stare i Nowe Miasto. Idziemy.

Jakoś przed Bristolem pierwsza wystawa, jakby fragment torów kolejowych oklejony jakimiś brudnymi szmatami. Z opisu dowiadujemy się, że to szeroko pojęte Gloria Victis, i to pod patronatem podsekretarz stanu w MKiDN Wandy Zwinogrodzkiej (dobrze, że nie pod honorowym patronatem pani Joli z sekretariatu albo pana Edka z administracji). Parę kroków dalej kolejna wystawa, tym razem większa i bardziej błyszcząca, a zatem niewątpliwie znacznie bardziej atrakcyjna, coś o setnej rocznicy niepodległości, choć stylistyką glamouru z lat dziewięćdziesiątych pasowałaby raczej do trzydziestolecia transformacji. Niedaleko, po drugiej stronie ulicy, wystawa pod tytułem SOLIDARNI, trochę dziwnym, skoro poświęcona jest bynajmniej nie latom 80., tylko Marcowi ’68. Tablice pamiątkowe i krzyże z brzóz pod pałacem namiestnikowskim, klasyka. A zaraz dalszy ciąg wystawy niepodległościowej.

Kiedy myślimy, że już starczy tych wystaw, to przed Świętą Anną jeszcze spora wystawa o Janie Pawle II, dziwny tunel, na zewnątrz biały, wewnątrz czerwony, jakby jakaś macica Matki Polki, z której dobiegają sakramentalne słowa „…ziemi. Tej ziemi!”.

Zbliżamy się do Zamku królewskiego. Znad naszych głów dobiega jakiś furgot, hurgot.

– A to co znowu za dźwięk?

– Helikopter leci, patrz, tam.

– Uff. Bo już myślałem, że to z Zamku nadają odgłosy hitlerowskich nalotów…

– Jedna po drugiej, dwie reklamy: samochodzik i korniszony. W obu ta sama ilustracja muzyczna: Marsylianka.

– A czego się pan spodziewa po kraju, którego godłem nie jest orzeł, jedno- bądź dwugłowy, niedźwiedź, lew, gryf czy inne dostojne zwierzę, tylko kogut!

– No, jasne przecież: że będą piać i gdakać.

[…] Ogon [kury] sterczy nad wydatnym kuprem jak za duży kapelusz w złym guście: Jej rzadkie chwile uniesienia, kiedy staje na jednej nodze i zakleja okrągłe oczy błoniastymi powiekami, są wstrząsająco obrzydliwe. I w dodatku ta parodia śpiewu, poderżnięte suplikacje nad rzeczą niewypowiedzianie śmieszną: okrągłym, białym, umazanym jajkiem. […]. I to nie byle jakim jajkiem, bo u nich to jest ŒUF COCOTTE!

– W kraju nad Wisłą nie do pomyślenia…

– Tak, nad Wisłą się raczej warczy.

 

  1. A może lepiej nie?

Zbliżają się Walentynki. Może łyżwy? :D

  1. Samce alfa i samce omega

Cenię ludzi, którzy są własną alfą i omegą, a relacje są dla nich próbą której poddają siebie lub sposobem na lekkie zaburzenie wewnętrznego status quo – są uniesienia, ale wszystko jest pod kontrolą, jak podziemna próba jądrowa. Ja sam siebie tak widzę w każdym razie.
Wiem, że w praktyce to różne wybuchowe desperacje, asymetrie i głody zdają się pisać historie, które chcianoby czytać… Jeśli nie masz potrzeby napisania bestsellera i nie żyjesz z myślą o zewnętrznej perspektywie/narracji/ocenie, to jest duża szansa na to, że znajdziemy wspólny język.

  1. Po(d)danie

Pisemny wniosek + 4 zdjęcia (w tym 2 nago).
24godziny na rozpatrzenie

  1. A nie z polszczyzny?

jeszcze PhD student wkrotce bezrobotny doktor z biofizyki
nieczego nie oczekuje choc dobrym kumplem na poczatek bym nie pogardzil a czy I co dalej z tego wydzie czas pokaze

  1. To „dobrze”

O sobie mógłbym pisać jedynie same superlatywy z których mój obraz byłby niespójny z prawdą, jeśli nie wspomniałbym również o swoich wadach których na pozór staram się nie dostrzegać. Jednak w przypływie „samokrytyki” stwierdzam że jest ich niewiele.

  1. Może lepiej od razu 0,7

Czy na tym ryneczku jest jakaś druga połóweczka?

  1. Roszczarowanie

Dominacja to oszust!

  1. Groźba czy obietnica?

jesli odwiedzasz moj profil to uwierz mi ze Ja tak samo odwiedzem Twoj.

  1. Limity!

Co tu dużo mówić… młody, zdrowy, jurny, z wieloma zainteresowaniami. Nie chce za dużo pisać, gdyż nie ma o czym później pogadać. Więc zapraszam na priv.

  1. Nw jak słuchać muzykę

To nowe konto Kami*W, nw kto poprzednie zgłosił i za co? Lubię pływać, chodzę na siłownię i słuchać muzykę

  1. Kwestia kroku

Ambitny, pracowity, skupiony na swoim życiu, szukający kogoś, kto dotrzyma kroku w życiu.

  1. Jurassic park

Szukam tego jedynego , na dłużej , lub na zawsze .
Wymarli Ci , którzy nie liczą tylko na seks , i nie bawią się czyimiś uczuciami .
Nie szukam ideała , bo sam nim nie jestem , szukam osoby która ma coś w sobie i w której zakocham się bez ograniczeń ! :)

  1. Scientia iuris nocet

Napisz.. Ja dopisze czy coś :>
Na podstawie Ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych z dnia 4 lutego 1994 r., publikator: Dz. U. 1994, nr 24, poz. 83, ( Dz. U. 2006, nr 90, poz. 631)oświadczam, że wszelkie prawa do publikowanych przeze mnie materiałów należą wyłącznie do mnie i niniejszym nie udzielam zgody na wykorzystywanie moich materiałów do jakichkolwiek celów bez mojej zgody.

  1. Diabełki i ich widełki

CZYTAJCIE OPIS I WIDEŁKI!
Para młodych, słodkich twinków.
Chcemy poznać ogarniętą młodą osobę do wspólnego spędzania czasu w fajnym towarzystwie. Film na Netflixie? Domówka? Wypad do większego miasta na imprezę? Ganianie po galeriach handlowych? Seks w trójkącie? Czworokącie z naszym lovelasem? Spoko, z nami możesz :D

  1. Batyskafem w Rów Mariański

jestem fajniuchny i jesli nie masz kija w tylku, nie jestes debilem, malkontentem albo plytka parowa to sie dogadamy raczej

– Tu powinno być „Święta Damiana?” Nie jestem pewien, czy dobrze zrozumiałem.

– Proponuję to skreślić, bo w międzyczasie okazało się, że ta „święta Damiana” to chyba wcale nie święta Damiana, tylko nie wiadomo kto.

————————————————–

Por. historia o jeżyku znalezionym w lesie.

– To byłby niezły klub może, gdyby nie jego menadżer. Menadżerka. Menadżer.

– A kto nim jest?

– Jak to kto, największa gwiazda warszawskiej socjologii, samozwańcza miss NGOsów, obnosząca się ze swoją słabością do bardzo młodych chłopców.

– Aaa, wieczny twink!

– Obecnie raczej śwink*.

– Faktycznie, teraz w tych swoich makijażach i peruce wygląda jak pani Teresa, która krzyczy „Mielone raz!”

—————————————————

* Śwink – zob. słowniczek mrówkodzika.

– A co, ty nie słuchasz Edyty Górniak? To jesteś gejem czy nie?

– Geje nie słuchają Edyty Górniak. Oni ją tworzą.

 

 

– Monika Strzępka w Teatrze Polskim w Poznaniu wystawia Kaczyńskiego.

– Lecha czy Jarosława?

– A to ich jest dwóch? Myślałem, że to jeden człowiek, którego jedna połowa umarła, druga połowa żyje, i powstało zombie.

– Toż to Żyd.

– I to spedalony Żyd!

– Czyż jest coś gorszego?

– Czarny spedalony Żyd.

– Fuu! A dużego ma?

– O, więc jesteś Kurpsiem!

– Tak… Chociaż W gwarze kurpsiowskiej słowo „Kurp” uważane jest za obraźliwe.

– No to jak na nich mówić, żeby nie urazić?

– Oni sami na siebie mówią Puscaki.

– A kobiety?

– Puscanki…

 

 

– Wiesz co, spotkajmy się wreszcie, bo już tyle czasu…

– No wiem, rozumiem. Też się stęskniłem.

– Nie, nie o to chodzi. Bo jak się spotkamy i skończymy ten artykuł, to… Już się nie będę musiał z tobą więcej widzieć.

– Phi, a myślałeś, że po co ja się do ciebie w ogóle wybieram. Przecież nie po to, żeby cię podziwiać. Po prostu wiem, że masz chłodniej w mieszkaniu. Domagam się gwarancji temperatury nieprzewyższającej 23 stopni, a do tego 3 litry napojów chłodzących.

– Alkoholowych czy bezalkoholowych?

– Zależy, jak długo potrwa nasza praca. Wiesz, ja przed zachodem słońca nie piję. Chociaż, jak się mawia, zawsze gdzieś na świecie jest akurat zachód słońca.

– Można też  udawać tego, no. Zapomniałem.

– No, tego, o, to, to!

– Kto pije rum?

– Co?

– Kto pije rum.

– Pirat…?

– No, właśnie, można udawać pirata!

 

 

– Co tu tak wszędzie ten Herman Gerner? To był jakiś kochanek Krzeczkowskiego?

– W pewnym sensie tak…

 

– Weź mi go stąd. Krakowsko-wileńska dziadyga. Te dziadygi warszawsko-lwowskie to nie ma co porównywać, o niebo lepsze!

– Ale przecież nie dyskwalifikuje nikogo to, skąd pochodzi. Dyskwalifikuje dopiero to, jak bardzo się z tym miejscem obsesyjnie utożsamia.

– A gdzie on się w ogóle urodził?

– To pan szanowny nie wie, gdzie się On urodził? On? Nasz Memling polski, nasza Dama z łasiczką, nasz portret młodzieńca?! Innego portretu młodzieńca nie będzie!

%d blogerów lubi to: