– A od czego jest pediatria metaboliczna?
– Pomaga, jak masz dziecko, którego nie możesz strawić…?
– W drugim tomie esejów będą omawiane „smakowite”, jak zapowiada autorka, zestawienia rozwiązań artystycznych: Tycjan i Rothko, Tintoretto i Pollock. Brzmi ciekawie!
– Fakt. Ale smakowite…? To znaczy, że jak się beknie zeżartym Tycjanem, to powstaje Rothko? On jest taki eteryczny…
– A jak się klekśnie przetrawionym Tintorettem, to powstaje Pollock…
– No i mamy doskonały przykład kopro-dukcji w sztukach plastycznych!
——————————————
* kopro-dukcja – zob. słowniczek mrówkodzika.
– I jak się czujesz?
– Darmstadt.
– Że co?
– Jelitkowo.
– Czyli rozumiem, że problemy gastryczne jeszcze nie przeszły.
– Ja go za bardzo nie trawię.
– On dużo doświadczył…
– O, super, uczyń go człowiekiem w moich oczach, może tak będzie łatwiej go zrozumieć…
– …Doświadczył innych.
– Nie zdążyłem na śniadanie hotelowe…
– Może to i lepiej. Słyszałem, że mają tu niedobre śniadania.
– Śniadanie jak śniadanie; parówki to parówki.
– No właśnie… Dla mnie parówka nawet jak jest dobra, to jest zła, będąc parówką.
– A z pizzą jest inaczej. Mawiają, że seks jest jak pizza, która jak jest świetna, to jest świetna, a jak jest zła, to i tak jest dobra.
– No, ale parówki bym w to nie włożył.
– …No dobra, to ugotujesz makaron, okej?
– Mówiłeś, że chcesz z ryżem.
– Gdzie tam z ryżem. Mówiłem: cukinię i bakłażana z makaronem.
– Nie, powiedziałeś: kukurydzę i bakłażana z ryżem.
– Oboże, naprawdę? I ze śmietaną…! Nie zastanowiło cię to?
– Zastanowiło… Ale mówiłeś, że dawno czegoś takiego nie jadłeś, więc stwierdziłem, że masz to przećwiczone…
– Czy to już jest Alzheimer?
– Może być. To przez te słodziki.
– Ty i te twoje dietetyczne mądrości. Może jeszcze mam pijać koktajl z sałaty?
– Nie zaszkodziłoby ci. Łykasz tabletki, to mógłbyś pić, lepiej przyswajalne źródło magnezu czy potasu.
– Na co komu sałata? Z tego nic nie ma. Wysoka zawartość żelaza to przebrzmiały mit. Ja rozumiem, te ziarenka to zawierają witaminy, ale sałata?
– Sałata daje dużo energii.
– No tak, pewnie dlatego górnicy zamiast kanapek z boczkiem na szychtę biorą główkę sałaty.
– O, nie wiem… Mam! Zawiera błonnik i się powoli trawi, i to jest korzystne.
– Ja błonnika więcej nie potrzebuję, nie mam tego rodzaju problemów.
– Każdemu się przyda.
– Mi by się nie przydało. Jest dobrze, a lepsze byłoby tu zdecydowanie gorsze. No dobrze, a co z moim Alzheimerem?
– Może powinieneś brać na pamięć to… No to, czego nazwę zawsze zapominam.
– Postaram się pamiętać.
– Nie śmiej się ze mnie, że nie pamiętam, to jest dziwna nazwa.
– Tak, zresztą to i tak nie działa.
– Nie działa? No, to i tak nie ma jej po co pamiętać.