– Wooow!
– Co wow?
– Ty to powinieneś oddać twarz do banku spermy!
– Wooow!
– Co wow?
– Ty to powinieneś oddać twarz do banku spermy!
– Hm, jakiś koleś zostawił mi znaczek, że mam fajny tyłek.
– To miło z jego strony.
– Ale ja przecież nigdzie go nie pokazuję, nawet w wersji odzianej.
– Może widział w realu? Znacie się?
– Nie. Może po prostu pomylił moją twarz z dupą.
– Zabawne było sobie uświadomić, że w ostatnim roku częściej niż bluzę nosiłem marynarkę.
– Nosisz marynarki?
– Jak najbardziej.
– Musisz w nich dobrze wyglądać.
– A czemu?
– Bo masz taką twarz. Marynarka to kwestia twarzy.
– Od tej strony cię nie znałem.
– Bo ja mam wiele twarzy, z których niejedna jest mordą.
1. Inflacja twarzy
„Uczciwość” – niektórzy znają to słowo tylko z dyktanda w podstawówce…
Ludzie i życie… co dzień uczą czegoś nowego…
Wpis „Szukam Szczęścia” a to chyba raczej szukają „Gwiazdki z Nieba”……
Im więcej masz twarzy , tym trudniej jest CI odnaleźć tą właściwą…
2. Itinerarium mentis
NIE MAM OBECNIE CZASU NA WYCIECZKI W CELACH ZAPOZNAWCZYCH WIĘC NAPISAŁEM PONIŻEJ MAŁĄ ROZPISKĘ GDZIE , KTÓRĘDY I W JAKICH DNIACH I GODZINACH PRZEJEZDZAM. Najczęściej jest to trasa Grzybiany- Koskowice- Grzybiany ale można sie też dogadać na okolice np Pątnów, Bieniowice, Kunice, Spalona, Jaśkowice leg itd
3. A jednak się nęci
Byłem aktorem, wróciłem właśnie do polski z wysp. Moj swiat kręci sie w okół muzyki i YouTuBe. Szukam czegoś na stałe, ale tez sex może być
4. Humanoid człekokształtny
przyzwoity;-)HOMOGAY Z DYSTANSEM MILY DLA MILYCH lubie MICHAELA BOLTONA LATA 80
5. Serdce na dłoń i hop na koń!
1. Jak każdy na tym portalu uwielbiam sex!!! No tylko z tego powodu że go uwielbiam nie będę skakał od jednego do drugiego łóżka!!!
2. Ostatni mój BF zniszczył zaufanie do wszyscych ludzi i przez to naprawdę nie wiem czy dam sobie radę być z kimś.
3. Serdce nie jest zabawką, i kiedy twój partner ma do ciebie zaufanie on daje swoje serce do twoich dłoń… Musisz to respektować…
4. Najszybciej możesz zniszczyć zaufanie ale ci sie uda jego odbudować znów ??? Raczej nie!!!
5. Bądź szczerzy sam przed sobą, i twoje życie bedzie piękne!!!
6. NIC NA SIŁĘ, każdy może robić to co chce!!!
6. Zgwałć mnie tak, jak lubię
uległa suka szuka kogoś kto pokaże jej gdzie jest jej miejsce i kto ma być zadowolony
7. Wsiąść do serduszka byle jakiego
Jestem gotowy na naszą miłość.
Czekałem na Ciebie milion lat.
Lodowe łzy spadały jak gwiazdy z nieba.
Coś jest w powietrzu.
Mogę stracić moje serce dziś wieczorem,
a przecież jedna noc to za mało.
Wsiądź do mojego serca jak się wsiada do auta
I ucieknijmy stąd,by nikt choćby za sto lat nie odnalazł nas.
…
A do rana nasze serca dwa płoną w tańcu ekstazy.
Nie powstrzymuj tego.
8. Parytety, priorytety, intelektu piruety
o mnie: dbajacy o cialo i umysl facet. Pasjonat nauki. Optymista.
preferuje facetów dbających o swoje ciało.
9. Item
Czucie i inteligencja silniej mówią do mnie niż sporta biceps czy klata.
10. Diagnoza pogody
Napisz, lato zawsze jest przyjemne
– Kiedyś myślałem, że to nieprawda, że na profilach randkowych jest tylko sama nieprawda. Ale chyba w większej części tak jest, i nie musi wynikać ze złej woli posiadacza profilu, tylko z samej natury tego medium. Profil, jak to profil, zawsze trochę kłamie.
– W De natura sonoris II mistrz wykorzystał piłę. Użył jej też w Ubu Rexie.
– No to można powiedzieć, że odpiłowuje kupony. Lepiej by napisał coś na orkiestrę i naciąg twarzy. Puk, puk, puk, badabum, badabum. Taka naciągnięta twarz może dawać ciekawe efekty sonorystyczne.
– Często mi się śni, że mam półdługie albo długie włosy i we śnie je ścinam lub przycinam. I mam fryzurę, jakiej nigdy w rzeczywistości nie nosiłem, i te fryzury o dziwo mi pasują. Nie wiem dlaczego. W sumie właśnie sobie uświadomiłem, że w snach dość często patrzę w lustro i nigdy nie widzę w nim swojej twarzy, tylko czyjąś inną, ale nie konkretnej, znanej mi osoby. Ale zawsze wiem, że ten w lustrze to ja.
– Twarz do dupy.
– Ale jakie ciało!
– Ja starszą panią jestem, mnie ładne ciało jebie.
– Muszę odsunąć twarz, nie widzę cię z tak bliska.
– Ja widzę twoją doskonale.
– Fajnie ci, że jesteś ślepy, bo się nie musisz odsuwać.
Znajome wrażenie zagubienia, rozległe szkolne niewyspanie. Piasek pod powiekami, dyskomfort w żołądku. Wiesz, że masz podkrążone oczy, nawet bez patrzenia w lustro. Odklejenie od rzeczywistości, jakby się trochę wypiło albo przypomniało sobie złą wiadomość. Raczej to drugie: uczucie powierzchownego znieczulenia w parze z utrwalającym się lękiem.
Dzwoni dzwonek. Nie mogę znaleźć swojej klasy. Podchodzę do różnych ludzi, nie poznaję twarzy, chociaż niektóre są całkiem ładne. Do tej szkoły przeniósł się specjalnie dla mnie Piotrek, ale jestem na niego pogniewany, bo z jednej strony dziwnie się czuję z tym, że zadał sobie nieproporcjonalnie duży trud przyjścia tu za mną, a z drugiej jestem zazdrosny, bo siedzi w łazience i podrywa jakiegoś równolatka.
Wreszcie natrafiam na grupkę dziewczyn. Są ubrane w sukienki balowe jak na studniówkę, mają fikuśne fryzury i mocny makijaż. Popijają szampana z długich kieliszków.
– Ej, nie wiecie może, gdzie jest moja klasa?
Wskazują gestem na pozostałe dziewczyny siedzące i stojące w strojach wieczorowych. Rzeczywiście, poznaję. Ze zdziwieniem zauważam wśród tych osób twarze znane raczej z klubów niż z liceum, ale nie wnikam.
Wchodzę do klasy. Pracownia polonistyczna, nauczycielki jeszcze nie ma, na biurku leży otwarty dziennik. Koleżanki i koledzy już siedzą normalnie ubrani w ławkach częściowo ustawionych w podkowę.
Jest gorące popołudnie. Wstaję i pytam:
– Jaki my mamy miesiąc? Czasem nie sierpień?
– Nie, czerwiec.
– To już po maturach? Dlaczego jesteśmy w szkole?
Koleżanka prostuje:
– Bo mamy maj.
Inna poprawia:
– Mamy marzec, matury za pasem.
Kolejna uściśla:
– Tak, mamy kwiecień.
– Rany boskie, ja się w ogóle nie uczyłem. Ale zaraz, ja już to chyba zdawałem. Czy my tego nie zdawaliśmy?
Cisza.
– No, mówcie, ręka w górę, kto zdawał.
Wszyscy podnoszą ręce.
– A kto z was zdał tę maturę?
Zdecydowana większość podnosi ręce.
– To dlaczego teraz jesteśmy w szkole? Co to jest w ogóle za szkoła?
Koleżanka odpowiada z miną taką, jakby to była najbardziej naturalna rzecz na świecie:
– Sześcioklasowe technikum.
– Że co? W której jesteśmy klasie?
– Czwartej.
– Ale dlaczego?!
Agnieszka, która siedzi przede mną z nosem w zeszycie zapisanym wzorami matematycznymi, odwraca się i odpowiada rezolutnie:
– Bo daje to nam nowe możliwości zdawania na przykład fizyki, chemii na maturze.
– Ale po co?
– Żeby studiować na politechnice.
– To się kupy nie trzyma. Dobrze chociaż, że ty też z powrotem tutaj, Agnieszko.
– I wish that you’d leave in the same city with me… And then it’d be a different story. Babe, I already miss your sad face!