– Czytałeś nowego Murakamiego?
– Trochę. Jak przeczytałem, to prawie się zrzygałem.
– Świetna rekomendacja! To przecież wprost jak japońskie porno!
– Czytałeś nowego Murakamiego?
– Trochę. Jak przeczytałem, to prawie się zrzygałem.
– Świetna rekomendacja! To przecież wprost jak japońskie porno!
– Kiedy wstaję przed świtem czuję się… Tak bardziej częścią społeczeństwa. Chyba wtedy odrobinę mniej źle myślę o bliźnich.
– Mi nie przeszkadza to nadal źle myśleć o bliźnich.
– Ja nie lubię o nich źle myśleć. Ale nie dają mi wyboru.
– Mi też nie.
– Więc staram się o nich za bardzo nie myśleć. Praca w tym pomaga. Albo kiedy człowiek się nastawi na to, że będzie średnio lub chujowo, a jest średnio lub niechujowo, to jest super!
– Ja się raczej niczego nie spodziewam, a i tak jestem notorycznie rozczarowany.
– Służy ci to, po urodzie sądząc…
– Jaaaaaki flirciarz!
– Ha! Jako realista powinienem dodać: cóż, kto wie, jakbyś wyglądał, gdybyś NIE BYŁ notorycznie rozczarowany ludźmi.
– Może mógłbym się skupić na zdrowej diecie, krosficie, joggingu, maseczkach!
– Nie sądzę, żeby pomogło – bo to raczej rzeczy, które – jeśli kompulsywnie – robią ludzie nienawidzący innych ludzi, z sobą samym na czele. W związku z tym również możemy to robić. Od nich jednak różni nas to, że my mamy tę świadomość, a tamci nie. I dlatego to oni wygrywają!
– To ja idę na jogę.
– Ale to może być +300 do mizantropii (ze szczególnym poczuciem wyższości) i –500 do męskości. Chyba że należysz do tego promila wyjątków.
– Ja żartuję z tą jogą, ale pomysł, że odbiera męskości jest kontrowersyjny.
– W wąskim sensie: jeśli dodaje takiego zadufania z powodu rzekomego uduchowienia i ogólnego CZI wystającego z ujścia kiszki stolcowej – to wtedy jest antymęskie, w ogóle antyseksualne. Chyba że ktoś jest „sapioseksualny”, jak to teraz modnie mówić, czyli sapie na widok ludzi mądrzejszych od siebie, to znaczy w zasadzie na widok większości ludzi.
– A na Bostridge’a się nie wybieramy?
– Chcesz, to idź, ja nie chcę.
– A czemu? No dobra, on ma tę swoją manierę jedną czy drugą, ale przecież umie śpiewać Schuberta.
– To nawet nie o niego chodzi, tylko o publiczność.
– W sensie?
– No, bo wszyscy po tym koncercie, niezależnie jaki on będzie, będą tak uduchowieni, że będą srali ognikami, będzie z e s r a n i e ducha świętego !