– Śmieszne to twoje „yyy”.
– Już to słyszałem. Podobno robię to w charakterystyczny sposób.
– xD!
– Tego wymówić nie umiem. Ale staram się odpowiednio układać usta.
– Śmieszne to twoje „yyy”.
– Już to słyszałem. Podobno robię to w charakterystyczny sposób.
– xD!
– Tego wymówić nie umiem. Ale staram się odpowiednio układać usta.
– Wiesz co angielska prasa pisała o Sienkiewiczu? „What Wagner did for Germany in music, what Dumas did for France, […] the great Pole has achieved for his own country in literature.”
– Ty, oni zawsze pisali blurby. Oni nie tylko piszą, oni myślą blurbem!
– Ale jakie długie wtedy pisali! Teraz są coraz krótsze. Bywa, że nazwa czasopisma lub nazwisko krytyka są dłuższe od blurbu.
– Poczekaj tylko, wkrótce tytanom literaturoznawstwa z The Guardian albo NYT Book Review będzie wystarczał sam wykrzyknik albo serduszko.
– Albo odcisk umalowanych na czerwono ust!
– Chciałbym znaleźć faceta i żyć z nim wiecznie.
– Wiecznie to się nie da.
– Jeśli to będzie anioł, to się da.
– Aniołowie, jakby to ująć, nie mają płci. Genitaliów też.
– Ale mają usta.
– Tak jak Żydówki, co mają w drugą stronę?
– Co mają?
– No to.
– Usta?
– Nie usta. To drugie.
– Nie wiem co.
– Przestań robić dziwne miny i pomyśl. To w dole.
– O, to tak jak bankomat!
– Co tam trzymasz? Nabrałeś wody w usta.
– Tak, ale połknąłem.
– Napastowała nas wczoraj kobieta!
– Jak to kobieta?
– No kobieta, prawdziwa kobieta, z cipą, w sensie, taka po czterdziestce.
– Ale jakim cudem?
– No nie wiem, przy okazji pozdrowieniowych pocałunków chciała nam wkładać język do ust. Ma na imię Halina.
– Halina… Tak, to jest takie imię, które predestynuje, predysponuje do bycia napastliwym w pewnym wieku.
– Jest druga rocznica śmierci Amy Winehouse. Popatrz tylko, posłuchaj, jak ona śpiewa.
– Ja tam nie wiem. Popatrz. Piosenkarka, która musi kłaść usta na mikrofonie, może nie być wcale warta podziwu.
Stłukłem kubek, mój ulubiony, kupiony z Mmm tuzin lat temu, zanim jeszcze zamieszkaliśmy razem, wyłowiony za psie pieniądze na przecenie, na wagę. Ciepłobrązowy, pojemny, smukły, proporcjonalny, z białym gładkim wnętrzem wywijającym się ku krawędzi. Włosi brzeg naczynia nazywają labbri – usta, tak samo jak brzeg rany.
W podobny sposób rozbiłem niedawno bardzo ładny dzbanuszek do mleka ze sklepu wszystko za pięć złotych. Jeden i drugi spadł na podłogę przy odstawianiu po umyciu na suszarkę. Przeceniona równowaga, środek ciężkości nie tam, gdzie trzeba, trochę mokro, ślisko. I leci.
Kubek spada, patrzę przez chwilę, jakbym zastanawiał się, czy nie powinienem zlekceważyć, przełknąć, wyjść, zostawić, ale – nie wzdychając chyba – przyklękam, żeby pozbierać skorupy. Są duże, mają bardzo ostre krawędzie. Minę muszę mieć niepewną; przykucnięty, ociągam się z sięgnięciem po kawałki. Nie jest mi smutno, nie jestem zły. Jestem co najwyżej zdziwiony.
– Coś pękło?
Patrzę na niego trochę nieprzytomnie, trzymając w rękach kawałki potłuczonego naczynia, i nagle dociera do mnie, że powinienem i, co ważniejsze, mogę odpowiedzieć:
– Nie, złożyło się.
Kolejna seria perełek (patrz a/varia XXX), tym razem fragmenty ogłoszeń pań do towarzystwa. Będzie o zajętych kurtyzanach, cipkach myślących, zatraceniu niewiast, bezpiecznym seksie bez zabezpieczenia, wstrzymaniu czasu oraz trybie pytająco-rozkazującym i majuskułach. (Pisownia oryginalna.)
*
Mam piękny biuścik i wilgotną cieczkę. Moje ciało tylko czeka aż rozpalisz je swoimi ustami, jesteś na to gotowy?
*
Zapraszam co dzień i w każdy weekend. Bardzo proszę się ze mną umawiać na konkretną godzinę, jeżeli nie odbieram to znaczy, że jestem zajęta. Czekam na zainteresowanych Panów.
*
Ja jestem wasza sexi Lala. Moja mała z podniecenia zadrżała i jest cała wilgotna, gdy wspomniała o tobie.
*
Dzień bez seksu jest dla mnie dniem straconym. Proszę kochanie, uratuj mnie więc od zatracenia. Czekam na odzew!
*
Jestem śliczną i zadbaną niewiastą mającą ochotę dziś na pikantne igraszki w moim łóżku. Napisz-Ja nie pozostanę obojętna.
*
Doświadczona Pani zrobi dobry francuski, głęboki bez zabezpieczenia do końca, seks w zabezpieczeniu oferuje.
*
Mój temperament to dynamit a fantazje sięgają zenitu. Sam się przekonasz ze mną czas staje w miejscu.
*
Lubię jak facet bawi się Moją cipką,na zmianę raz paluchem raz języczkiem. Czy zaznam tej przyjemności od Ciebie!
– Truizm bywa dla wiedzy tym, czym kicz dla sztuki. A przynajmniej uczuć.
Tango
Z różą w zębach
Spróbuj odebrać mi tę różę
Ustami po nią śmiało sięgaj
Jeżeli pragniesz
Bym tańczyła
Z tobą dłużej
[J. Kofta]
Pokazuję filmik z „wykonaniem” hymnu amerykańskiego na inauguracji drugiej kadencji Obamy. Rabbio docieka:
– A kto to ta pani?
– Beyoncé, znana piosenkarka .
– Aaa, coś słyszałem.
– No i co sądzisz?
– A nie, no pretensjonalne i bez sensu. Ale ładnie rusza ustami. Mogłaby być drag queen.
Podsłuchiwałem randkę dwóch kolesi w pubie. Byli umiarkowanie nietrzeźwi. Oto co zanotowałem.
*
– Czemu ust nie otwierałeś?
– Co?
– Musi być jakiś powód, że ust nie otwierałeś.
*
– Dlatego się jeszcze do ciebie nie dobieram, bo postanowiłem się zmienić.
*
– Nie porównuj mnie do jakiegoś Adama, którego nie znam.
A było warto. […] Na łyso ogolony maszynką, świeżo wypuszczony również z poprawczaka czy aresztu, osiemnaście lat, mina zbuntowana, zacięta, z wnętrza kaptura jak perła z oprawy na świat ciekawie wygląda. Bunt na pokładzie! Jeden wielki bunt i wielkie usta.
[M. Witkowski, Drwal]
—————————————————
Tym wyimkiem zamykamy cykl cytatów z Drwala. Cytaty, nie powiem, ładne, godne, ale żeby czterysta z okładem stron… Z których ostatnie kilkadziesiąt to pospieszna synopsis tego, co lepiej było albo rozwinąć, albo pominąć.
Trrr wybiera cytat do przeczytania i nagrania:
– Oj, ale takie długie? To mi nie przejdzie przez usta!
Tazio chodzi na zajęcia z rysunku, stawia też najpierwsze kroki jako malarz. Pokazuje mi na komputerze obrazy malowane ustami, stopami. Zachwyca się ich zaawansowaniem technicznym:
– Ja tak nie umiem ręką zrobić, a co dopiero ustami czy stopą!
*
Tazio streszcza fabułę filmu Big Love:
– Ona już miała dość takiego życia, że się ruchała z tym i z tym, więc postanowiła się zabić.
– Przestraszyłem się.
– Czego?
– Że mógłbyś mnie pobić.
– E tam, masz taką methemoglobinemię po poppersie, że jeszcze byś padł.