– Ja tego nie mogę słuchać, tu się ciągle zmienia klimat i wyraz.
– Powinieneś uważniej posłuchać tego koncertu, tobyś zrozumiał, jak funkcjonują emocje co poniektórych.
– Ja tego nie mogę słuchać, tu się ciągle zmienia klimat i wyraz.
– Powinieneś uważniej posłuchać tego koncertu, tobyś zrozumiał, jak funkcjonują emocje co poniektórych.
– Co to leci?
– Kantata 101.
– Bach, Lohengrin, Salome, Menda w Korycie*, arie koncertowe Mozarta… Ale masz rozrzut… Jak rozrzutnik do gnoju!
——————————————
* Czyli Medea w Koryncie Johannesa Simona Mayra.
A oto rzeczona kantata:
[Polecam zwłaszcza fragment 15’51” z odjechaną modulacją. I w ogóle całą kantatę, bo mamy w niej piękną symetryczną konstrukcję z wyjątkowo dużą reprezentacją chorału:
1. chór z chorałem
2. aria
3. chorałorecytatyw
4. aria z (chorałem instrumentalnym)
5. chorałorecytatyw
6. duet (z cytatem chorałowym)
7. chorał
a szczególnie kręcące są te chorały zmiksowane z recytatywem]