– Na taką okazję podałbym coś lekkiego, lecz wykwintnego. Może carpaccio z ogórka garnirowane crème fraîche?
– Brzmi świetnie, a co to?
– Mizeria ze śmietaną.
– Na taką okazję podałbym coś lekkiego, lecz wykwintnego. Może carpaccio z ogórka garnirowane crème fraîche?
– Brzmi świetnie, a co to?
– Mizeria ze śmietaną.
– Parę lat temu mój menadżer zorganizował mi występ na balu charytatywnym w Polańczyku. Miałem zaśpiewać 5 piosenek i tak dalej. No i jechałem samochodem z Izabelą Trojanowską i jej menadżerem, i swoim. Dzień koncertu, ludzi na sali ze 200, byłem strasznie zdenerwowany, więc wypiłem duszkiem z pół butelki wódki, wchodzę na scenę i zaczynam śpiewać, i jakoś po 10 minutach czuję, jak mnie jebnął ten alkohol, że ledwo skończyłem. Miałem stolik VIP, Iza tam sprzedaje płyty, daje autografy itp., po wszystkim podpisuje dla mnie płytę, a ja mówię jej – jako fan przedwojennej muzyki (o czym ona raczej nie wiedziała) – a więc mówię jej: „Cieszę się, że mogłem być na pani koncercie, bo wszyscy moi ulubieni wykonawcy już nie żyją”. Takiej czerwonej jej nigdy nie widziałem.