Archives for posts with tag: włosy

– Co się tak szczerzysz?

– Bo popatrz, jaki uroczy. Ma włosy jak szczoteczka!

– Szczoteczka do czego?

– Do zębów przecież, dlatego się szczerzę!

[Rozmowa Vrubliniego ze współlokatorkami, na szczęście już byłymi, doniesiona przez tegoż]

– Trzeba kupić kreta bo zatkała się wanna.
– No ale czym się zatkała?
– Jak to? Wszystkim. To przecież normalne, brud, różne rzeczy w wodzie. Z wody. Może coś wpadło i na tym się osadza. Zatrzymuje, na przykład włosy.
– Włosy, ale jakie włosy? Czyje włosy?
– Zwyczajnie włosy, przecież się golimy, myjemy głowy, kąpiemy się, bierzemy prysznic. Więc włosy.
– Ale że nasze?
– Moje, wasze. Każde, każdego. Wasze pewnie bardziej, bo są dużo dłuższe i bardziej lubią się wplątywać w rury.
– Ale nasze włosy? Moje włosy. Przecież ja szczotkuję włosy i jak jakieś zostają, to na szczotce.
– Przecież myjesz włosy pod prysznicem, w wannie? Prawda?
– No tak, ale mi włosy nie wypadają, więc  to nie włosy, w każdym razie nie moje. Moje nie mogły zapchać wanny, bo o nie dbam.
– Ale każdemu wypadają, to normalne i naturalne, przecież nie mam pretensji. Zatkał się odpływ w wannie, normalna sprawa. Trzeba kupić kreta.
– Ale mnie nie wypadają włosy, przecież bym widziała.
– Nie widziałabyś, bo one lubią spływać jako pierwsze, bo lubią, żeby nie było ich widać. Każdemu wypadają.
– Ale to nie mogły być włosy. Może twoje, ale nie nasze.
– Tak czy siak… Trzeba kupić nowego Kreta, bo ten w granulkach nie zadziałał. Kupię w płynie, bo on spływa nawet przez stojącą wodę.
– Ale że też ten odpływ się zatkał. Na pewno tam coś wpadło i blokuje. Co też tam może być?
– Eee… Włosy?

– Często mi się śni, że mam półdługie albo długie włosy i we śnie je ścinam lub przycinam. I mam fryzurę, jakiej nigdy w rzeczywistości nie nosiłem, i te fryzury o dziwo mi pasują. Nie wiem dlaczego. W sumie właśnie sobie uświadomiłem, że w snach dość często patrzę w lustro i nigdy nie widzę w nim swojej twarzy, tylko czyjąś inną, ale nie konkretnej, znanej mi osoby. Ale zawsze wiem, że ten w lustrze to ja.

Wybór fraz, po których trafiano ostatnio przez wyszukiwarki na mrówkodzika, najciekawsze wytłuszczam.

 

jazda z petem

jak się przebrać za lemura

bucowaty słownik

można , wąż, grzywka pisownia

kasandra doi krowy i kutasa

przechodziłam boso

jest ćwierć biedy

maszyny do czynności seksualnych fetyszowskich

zęby brakujące trójki

pieśń kiedy cierpienie przytloczy serce twe chwyty

wulgarne opowiadania erotyczne w konfesjonale

ostre ruchanie ciężarnych chuderlaków

jeżeli zetniesz włosy i tryb warunkowy j.angielski

schollsex.pl

głogi prousta dzięcielina

– A wiesz, że mój [heteroseksualny] współlokator sprowadził sobie pannę? Siedzą przy stole, pewnie będzie seks. Ja udaję, że mnie nie ma, schowany.

– On sprowadził pannę – ja odkażam wannę; on przyszedł z dziewczyną – klozet chlorem spłynął; będą inne panie? – dezynsekcja w planie!

– No właśnie. Boję się robali i damskich włosów. No i że coś ukradnie. Z tymi babami to nic nie wiadomo. O nie, przestali gadać. To zły znak. Chyba powinienem wyjść zza szafy.

– On jest nawet ładny.

– To te włosy, bez włosów już nie byłby ładny.

– Włosy potrafią być perwersyjnie użyteczne…

– Tak, na przykład można ogolić mu włosy, a potem powiedzieć: eee, bez włosów to już nie jesteś ładny.

– Wkurza mnie to, że wszyscy rudzi zaznaczają sobie „blond” na profilu, przez co nie można ich wyszukać wyszukiwarką. Wstydzą się pewnie, ech.

– A to w ogóle wolno zaznaczyć taki kolor włosów jak rudy?!

Odbieram dzisiaj bratanka ze szkoły i idę potem do fryzjera. Muszę jeszcze zrobić prace na zajęcia artystyczne.

Znowu do fryzjera? Jakie prace? Jakie zajęcia?

Jakie znowu, byłem miesiąc temu, a poza tym nie lubię jak są długi czas długie. Coś tam ze światłem, liniami i cieniami.

Jak strzepuję ci ten śnieg z włosów, to czuję się jak Bridget Jones z tamtym kolesiem w zimie.

Co innego by mu lepiej strzepała.

Może!

Wiewiór beknął przeciągle i dumnie. Komentuje:

– Poczułem się tak męsko, że chyba zaraz zaczną mi rosnąć włosy na jajach.

–  I wyszedł mi na głowie rudy.

Ooo! A jaki dokładnie rudy? Ryży, miedziany, brunatnorudy, marchewkowy, rudy blond…?

Nooo, rudy.

Ej, to jesteś gejem, czy nie?

W domu, kiedy na zewnątrz pada deszcz.

– Myłeś głowę?

 Nie.

 To dlaczego masz mokre włosy?

 Bo pada.

Z przykrością muszę panią poinformować, że cierpi pani na gangrenę martwiczą włosów spowodowaną przez pasożyta z gatunku ziarenkowiec wykisły. Musimy pani amputować fryzurę i wdrożyć leczenie żarnowe celem zmielenia ziarenkowców na mąkę, z której będzie można potem poczynić frymuśne wypieki.

 

%d blogerów lubi to: