Archives for posts with tag: Wolfgang Sawallisch

– Schwesterlein, Schwesterlein,
Wann geh’n wir nach Haus?
– Morgen wenn die Hahnen kräh’n,
Woll’n wir nach Hause geh’n,
Brüderlein, Brüderlein,
Dann geh’n wir nach Haus.

– Schwesterlein, Schwesterlein,
Wann geh’n wir nach Haus?
– Morgen wenn der Tag anbricht,
Eh’ end’t die Freude nicht,
Brüderlein, Brüderlein,
Der fröhliche Braus.

– Schwesterlein, Schwesterlein,
Wohl ist es Zeit.
– Mein Liebster tanzt mit mir,
Geh’ ich, tanzt er mit ihr,
Brüderlein, Brüderlein,
Lass’ du mich heut’.

–Schwesterlein, Schwesterlein,
Was bist du blass?
– Das macht der Morgenschein
Auf meinen Wängelein,
Brüderlein, Brüderlein,
Die vom Taue nass.

– Schwesterlein, Schwesterlein,
Du wankest so matt?
– Suche die Kammertür,
Suche mein Bettlein mir,
Brüderlein, es wird fein
Unterm Rasen sein.

————————————
Zob. A chtóz tam puka.

 

Allerseelen

Stell auf den Tisch die duftenden Reseden,
Die letzten roten Astern trag herbei,
Und laß uns wieder von der Liebe reden,
Wie einst im Mai.

Gib mir die Hand, daß ich sie heimlich drücke
Und wenn man’s sieht, mir ist es einerlei,
Gib mir nur einen deiner süßen Blicke,
Wie einst im Mai.

Es blüht und duftet heut auf jedem Grabe,
Ein Tag im Jahre ist ja den Toten frei,
Komm an mein Herz, daß ich dich wieder habe,
Wie einst im Mai.

[Hermann Gilm]

– Hej. Jak powrót?

– Dostałem w metrze brawa.

– Oboże. Już się zdenerwowałem. Znowu wszcząłeś jakąś burdę?

– Niee…

– Kazałeś się komuś przesunąć do środka, żeby się dało wsiąść?

– Nie. Zapomniałem się i sobie śpiewałem.

– Śpiewałeś? Co takiego?

Duet Holendra z Sentą, tę taką melodyjkę ładną na początku.

– A jak się zorientowałeś, że śpiewasz na głos?

– Jak niedokładnie zaśpiewałem któryś skok i pokręciłem głową. I wtedy się zorientowałem. Przeprosiłem państwa i dostałem brawa.

– To nieźle brzmi, kawał dobrej symfoniki.

– Trochę jak jakiś Schubert.

– Albo raczej Weber.

– Mi się to, wiesz, z czym kojarzy? Z uwerturą do jakiejś opery. Posłuchaj – rytmy punktowane, te przebiegi w górę, nawet harmonika, uwertura w stylu francuskim albo francusko-angielskim.

– No, to mówię, że Weber.

– Rany boskie. Jeśli ja mam polubić Webera, to równie dobrze mogę potem umrzeć. Chociaż nie, to już może lepiej przedtem umrzeć.

 

Z tym umieraniem trafiliśmy niechcący w samo sedno. Koncert skrzypcowy Schumanna nie został publicznie wykonany przez ponad osiemdziesiąt lat od jego napisania, ponieważ skrzypek Joseph Joachim, któremu był dedykowany, schował go bezpiecznie i nakazał w testamencie, by nie publikowano go ani nie grano przed upływem stu lat od śmierci kompozytora (1854).  Uczynił tak, ponieważ wkrótce po napisaniu tego utworu Schumann usiłował się zabić, popadł w obłęd i niebawem umarł; Joachim był więc przekonany, że nad dziełem ciąży fatum.

Koncert został jednak wykonany przed upływem stu lat (zamieszczony wyżej link odsyła do pierwszego istniejącego nagrania; Georg Kulenkampff był również prawykonawcą koncertu w 1937), gdyż… podczas seansu spirytystycznego spadkobierczyniom ukazały się  duchy, najpierw Schumanna, a następnie Joachima, i poinstruowały je, że najwyższy czas udostępnić utwór publiczności.

Znakomicie wykonuje ten koncert również Uto Ughi pod Sawallischem, jest też ładny Kremer pod Harnoncourtem. Warto zauważyć, że finał tego koncertu to udatny polonez:

 

 

%d blogerów lubi to: