Archives for posts with tag: wydawnictwo

– Jeśli epidemia potrwa dłużej, to część wydawnictw może upaść, zwłaszcza ambitniejszych. Bo sprzedaż zmalała, a koszty stałe pozostają.

– Może spróbują ciąć wydatki? Nie trzeba produkować  książek na papierze deluxe. Żeby ocalić dobrą literaturę, można drukować nawet na papierze toaletowym. Oh wait…

– W końcu wydał książkę, więc jest poetą.

– Relacja między napisaniem czegoś a byciem poetą jest taka jak między zdjęciem koszulki a byciem kulturystą…

 

– Nie ogarniam godzinowego systemu rozliczania pracy nad tekstem. To zresztą system dla uczciwych ludzi – przecież każdy może ściemnić, ile nad czymś pracował.

– Ja tam wolę, żeby płacili od litery, a za literówki dawali po litrówce.

 

 

Czas spędzony na tłumaczeniu tekstu i zostawieniu ok. 1200 przypisów bibliograficznych tam, gdzie chciał autor (czyli na końcu) – dobrze spożytkowany.

Czas spędzony na przerabianiu owych 1200 przypisów końcowych na dolne, bo uparł się przy tym redaktor prowadzący przy wtórze redaktor inicjującej tytułu – bezsensownie stracony.

Mail, po kilku miesiącach, od nowej redaktor prowadzącej książki z informacją, że przerobiono przypisy dolne z powrotem na końcowe – bezcenny.

 

 

[…] W oparciu o to, co sam widziałem i podsłuchałem, poważę się stwierdzić, że znaczna część współczesnej literatury polskiej stanowi pomnik nieznanego redaktora. Są to rzeczy cięte, rżnięte, szczypane i dęte, czyli dopisywane cudzą ręką. Tasowane, nicowane i szmirglowane do glancu. Bez tego nie nadawałyby się do lektury.

[…] To właśnie redaktorzy zasilają przeceny. Stosowna doza pracy osób trzecich i czwartych doprowadzi do stanu czytelności każdy gniot. […] Tacy jak ja – rzekłem – potrafią, i to za tanie pieniądze, zrobić książkę z byle czego. Tylko że krzywdzi to pisarzy po ambitnym debiucie, którzy w pięć lat później degradują się do roli wytwórców corocznej chały. […]

——————————————-

Interesujący felieton Jana Gondowicza w całości do przeczytania tutaj.

Mam wrażenie, że jest to typ osoby, która codziennie chodzi sobie na płukanie okrężnicy.

Kartka uchwycona w toalecie pewnego wydawnictwa:

 

Była taka seria kryminałów wyd. Czytelnik, zwana serią z jamnikiem.

Mrówkodzik zastanawia się głośno, czemu akurat jamnik zapatronował serii kryminałów. Na co Żubr odpowiada, nie bez racji:

No bo jamniki są takie kryminalne.

%d blogerów lubi to: