– Sexuality expert says parents should ask for consent to change a baby’s diaper.
– Oh boy…
– How dare you say „Oh boy”! You discriminate against „oh-girls”!
– Sexuality expert says parents should ask for consent to change a baby’s diaper.
– Oh boy…
– How dare you say „Oh boy”! You discriminate against „oh-girls”!
– Bardzo lubię dostawać z Niemiec odpowiedzi na mejle, bo jak u nas dodaje się automatycznie w tytule „Odp:”, a po angielsku „Re:”, tak po niemiecku pojawia się „AW:”. Mam wtedy zawsze wrażenie, że przeczytali mojego mejla i zrobili „Awww!”, jak na widok słodkiego szczeniaczka.
– Łał, chyba nie zasłużyłem na taką grubą rurę!
– Grubą rurę? Mówienie na temat to dla mnie zwykła rura. Rurka. Z kremem wręcz!
– Pluguiera a Dios!
– Co to znaczy? „Żegnaj, kurwo”?
– „Daj, panie Boże!”…
– Jjjuż! Obraziłem!
– Kogo?
– Ja!
– Kogo?!
– Siebie!
– Jakiś czas temu zdałem sobie sprawę z tego, jak musi dla anglojęzycznego cudzoziemca wyglądać zapis nazwiska znanej projektantki polskiej Ewy Minge: Ew, a minge! Pomijając już to, że po łacinie minge znaczy „szczyj!”.
– No to pasuje.
– „Śpij, dzieciątko, śpij, bo złapię za kij, pójdziesz tam, gdzie rośnie pieprz, bowiem buźkę masz jak wieprz…” – Nucę.
– To brzmi jak taka piosenka powstańcza, ale nie pamiętam tytułu… – wchodzi mi Rabbio we frazę.
– Szkoda, że mi przerwałeś, bo pewnie nie usłyszałeś końca.
– Usłyszałem! „Śpij, dzieciątko, śpij, bo jak nie to coś tam…”
– Widzisz, nie słuchałeś, tylko przerwałeś i zniszczyłeś mi puentę.
– Nieprawda!
– Prawda. Ale pamiętaj, kto komu przerywa, ten temu też przerywa… – mówię, starając się brzmieć groźnie i sentencjonalnie.
– Ojojojoj, ojojojoj! – wyzłośliwia się.
– Wygląda na to, że właśnie osiągnąłeś szczyt elokwencji i ja cię z tego dna podnosić nie będę.
– Au, boli. Mam tu ranę.
– Jam ran twoich całować niegodzien.
– To nie całuj, tylko sobie oglądaj.