Archives for posts with tag: wyobraźnia

– Wybacz, że dopiero teraz, ale byliśmy zajęci.

–  Testowaliście nowe łóżko?

– Na razie brak łóżka, same żeberka na podłodze z materacem. Łóżko odbieram w tygodniu. Ale testowaliśmy, oj, testowaliśmy!

– Zostawmy wygodne łóżka kochankom bez wyobraźni!

– Weź takie zdanie: „Żydzi wybiegli z domu”. Niby nic takiego, a zaraz się dziwnie kojarzy.

– Tak jak „getto” – u nas kojarzy się historycznie i jednoznacznie z Holocaustem. A w takich Stanach to żywe pojęcie, kategoria socjologiczna.

– Kategoria socjologiczna? Więc to tak teraz nazywamy czarnych?

 

– Znając polski program „Matura to bzdura”, nie sądzę, żeby taka niewiedza jakoś szczególnie wyróżniała Amerykanów. Problem w tym, że oni wybierają człowieka, który może nacisnąć czerwony guzik, a Polacy – nie.

– Jeszcze by tego brakowało żeby u nas był ten guzik. Pan to ma naprawdę te upodobania do bizzaries, normalnie…

– Kiedy wszyscy główni gracze dysponują bombą atomową, to trzymają się nawzajem w ryzach. Nie żebym był za proliferacją uzbrojenia – po prostu szukam dobrych stron.

 – A pan se wyobraża Maciora z guzikiem?

– Maciorę może nie, ale lochę czy odyńca – tak. Dziki to bardzo powściągliwe zwierzęta, co nie znaczy jednak że pozbawione zdrowej dozy fantazji.  „Dziki pływają doskonale. Lubią się przemieszczać drogą wodną, znane są relacje mówiące o tym, że pływają między Trójmiastem a Helem. Marynarze widują je w wodzie nawet w odległości kilku kilometrów od brzegu*.”

– Mrówkodziki!

– One również są pławne. Aczkolwiek nie aż na takie dystanse. Wolą siedzieć jesienią na plaży, słuchając Mahlera, i patrzeć nocą w morze. „Pływanie wyczynowe to podróże dla dzików bez wyobraźni”, mawiają.

 

– Pamiętasz, jak się nazywało to fikcyjne księstwo z Dynastii?

– Baklawa?

– Baklawa! Nie, to chyba jednak była Mołdawia.

 – Aa, to Agata Christie sobie wymyśliła Hercosłowację ze stolicą w Ekareszcie, z królową Waragą i premierem hrabią Stylpticzem.

– I noszącego typowo polskie nazwisko polskiego asa wywiadu, majora Glydra*.

————————————————————————————-

* Patrz major Glydr w słowniczku.

Znajomy donosi:

Usłyszałem kiedyś na przystanku rozmowę dwóch studentek japonistyki. Jedna chwaliła się drugiej swoją obrotnością, która przejawiała się przez śmiałe udzielanie korepetycji z języka japońskiego.
– Dajesz korki? Nie boisz się? Przecież jesteśmy dopiero na I roku…
– Nie, no co ty!
– A co robisz, jak uczeń pyta cię o słowo, którego sama nie znasz?
– Wymyślam.

– A wyobrażasz sobie mnie z nim?

– Ciebie mogę sobie wyobrazić z kimkolwiek!

– To ma być komplement?

– Tak, bo jesteś taki… pojemny.

– Jak tam twoje „mentalne ściany abstrakcji”*? Mój „krajobraz uczuć”* nieźle.

– Uszczelniam ściany wyobraźnią. Właściwie… Wygłuszam.

– Jak zrobisz sobie okienko, to będziesz mógł popatrzeć na mój krajobraz.

– A w okienku sobie zazdroskę zamontuję, poza firanką, zasłonką i roletą, żebyś ty nie mógł zaglądać.

– Aż tak? nie wymagam, żebyś mi robił portfenetrę, ale chociaż lufcik?

– Przemyślę to… W ogóle nie jestem do żadnego okna przekonany. Chyba zdecyduję się na peryskop.

– Okej. Jakbyś jednak zdecydował się na jakąś niewielką oścież, to mój krajobraz będzie czekał.

——————————————————————–

* Sformułowania z omówienia testu charakterologicznego.

– Już dzisiaj nie jęcz.

– Nie jęczę. Potem pojęczę.

– No nie jęcz.

– Ale bym pojęczał…

*

– Co tu dużo mówić. Jest piękny.

– Chciałbyś się z nim pierdolić?

– Ale skąd! Chciałbym to sobie wyobrażać.

*

– C’est bon, Varsovie?

– C’est bien. C’est la vie.

%d blogerów lubi to: