– Czemu zapalasz z powrotem lampę?
– Gaszę…
– Zapalasz. Przecież przed sekundą podszedłem i zgasiłem.
– Aaa, nie widziałem.
– Czemu zapalasz z powrotem lampę?
– Gaszę…
– Zapalasz. Przecież przed sekundą podszedłem i zgasiłem.
– Aaa, nie widziałem.
Środek nocy, pełnia, nie mogę spać. Obok budzi się Rabbio, zaplątany w kołdrę, postękuje, próbuje rozgmatwać pościel i z niezadowoleniem wydaje świstliwy dźwięk:
– Źśśśś…!
– To nie ja zrobiłem! – uprzedzam ewentualny zarzut skotłowania pościeli.
– Wiem, sam siebie zrobiłem, bo… bo… – mówi nieprzytomnie.
– Boa…? – pytam prowokacyjnie.
– Tak! Groźny jest! – stwierdza z wyraźną satysfakcją, po czym błyskawicznie zapada z powrotem w sen.