– Wiedziałeś, że nas już zekranizowali? Ciekawe co z piętnastoma odcinkami deleted scenes.
– Genialne! Chociaż mam cichą nadzieję, że deleted scenes światła dziennego nie ujrzą..
– Wystarczy, że widziały już światło nocne.
– Wiedziałeś, że nas już zekranizowali? Ciekawe co z piętnastoma odcinkami deleted scenes.
– Genialne! Chociaż mam cichą nadzieję, że deleted scenes światła dziennego nie ujrzą..
– Wystarczy, że widziały już światło nocne.
Dziś z kolei był mi potrzebny synonim do słowa „piwo”, najlepiej taki zabawniejszy, bardziej wyluzowany. Wśród propozycji, jakie zaoferował mi internetowy słownik, znalazły się:
boski napój, gin, grzanka, koniak,
mocz starego pawiana, mózgotrzep,
utrwalacz, warzone, wino, woda ognista, żubr.
Rabbio był w dzieciństwie święcie przekonany, że wieczne światełko jest zawieszone w kościołach tak wysoko, ponieważ jest to magiczna lampa, w której mieszka dżin, a niedostępne położenie zapobiega pocieraniu jej przez wszystkich. Istnieje niejasne podejrzenie, że dżinem tym mógł być Jezus lub Bóg.
*
Jako młody chłopiec Rabbio także nie przestawał się dziwić, co Matka Boska robiła w Nazarecie, Betlejem i w ogóle Ziemi Świętej, skoro przecież wiadomo, że jest Polką i mieszka w Częstochowie.
*
Mrówkodzik przez większość czasów przedszkolnych i wczesnoszkolnych był absolutnie pewien, że podniebiosy to podniosłe pieśni religijne, skoro „aniołowie się radują, podniebiosy wyśpiewują”.
*
Analogicznie mrówkodzik trwał w przekonaniu, że w jednej z kolęd wierni mówią o sobie, że byli winnicami, z czego dziecięce przeświadczenie, że winnica to coś powiązanego z winem i winą jednocześnie, niejako synonim pijanego winowajcy („wzgardzony, okryty chwałą, żeśmy byli winnicami” – nikt nie zauważył, że się Bóg narodził, bo wszyscy byli narąbani).
*
Babcia prowadzała Żubra (dzieckiem) na msze do kościoła. Kiedy na końcu padała formułka: „Bogu niech będą dzięki!”, to Żubr był przekonany, że wierni wyrażają w ten sposób radość, że to się wreszcie skończyło.
Opróżnianie kieszeni, zdejmowanie kurtek, bluz, pasków w porywach do butów, limity na ilość przewożonych płynów i leków. Macanie, przeszukiwanie, prześwietlanie, marsowe miny i szorstkie komendy. Znacie to, prawda? Najwyższe normy bezpieczeństwa w komunikacji lotniczej. Brakuje jeszcze tylko gastroskopii i kolonografii z kontrastem.
A dupa. Dopiero co nieświadomie przeniosłem przez kontrolę NÓŻ CERAMICZNY (wyjątkowo ostry, tego typu), prezent od Żubra. Był na dnie rzadziej używanego plecaka, gdzie został po wyjeździe nad morze ostatniej jesieni. Z powrotem też bym go pewnie przewiózł, ale się w porę zorientowałem i potencjalnie zbrodnicze narzędzie poleciało w luku bagażowym razem z zabójczymi perfumami, morderczą pęsetą oraz pastą do zębów godną Lukrecji Borgii i nizarytów razem wziętych.
————————————————————————-
DISCLAIMER: Niniejsza notatka nie stanowi treści programowej w sensie ustawy o systemie oświaty i nie może być stosowana w szkoleniu terrorystów.
– Magnez pijesz?
– Biorę wapno, żeby się odczulać. Bo ja czuły jestem za bardzo.
– Ty to masz jednak najebane we łbie.
*
– Czy ty właśnie miauczysz do Bacha i oglądasz zdjęcia dzików?
– Tak, to właśnie robię.
– Miała węża. A teraz ma jamnika.
– O, a ma też węża?
– Stul pysk, bo dostaniesz szmatą.
– Ale…?
– Wiesz za co.
Żubr zajrzał na profil jakiegoś kolesia na gejromeo. Nic do niego nie napisał. Po chwili dostaje od odwiedzonego wiadomość.
Odwiedzony: ?
Żubr: Co „?” ?
Odwiedzony: Po co tu jesteś u mnie…
– Mężczyźni mogą kochać natychmiast, a kobiety zakochują się w perspektywie.
[jakiś młody hetero koleś spod sklepu, który zagadnął w środku nocy Żubra o fajkę]
Mrówkodzik: A ty miałeś z nim przyjemność?
Żubr: Miałem z nim częściową przyjemność. No bo wiesz, jak to jest grupowo. Z każdym ma się tylko częściową przyjemność.
Żubr mówi o sobie niekiedy per ciocia, a czasem per wujek (głównie w pracy). Od niedawna uczęszcza na siłownię. Podziwia się przed lustrem:
– Wujek zaczyna dorabiać się bicepsów, więc ciocia jest bardzo zadowolona.
Żubr: Co tam słychać?
Mrówk: W porządku.
Żubr: Czyli nic się nie dzieje.
Mrówk: Po prostu nie bardzo jest co opowiadać.
Żubr: Ja tylko staram się robić to, co się po angielsku nazywa making conversation.
Mrówk: Jak sam powiedziałeś – jest to zwyczaj angielski.
Żubr: Ściągnąłem sobie najnowszą część Zmierzchu już tydzień temu, ale czekałem, aż będę wystaczająco pijany, żeby mi nie zależało.
Mrówk: I co, obejrzałeś?
Żubr: Połowę. Resztę na fast forwardzie.
Żubr (zachwyca się sobą po strzyżeniu łba):
I’m a fairy! I’m a fairy! I’m a giant bald fairy!
Mrówk (poprawia zgryźliwie, znudzony):
Shaved-headed.
Żubr (niespeszony):
I’m a fairy! I’m a giant shaved-headed fairy!
Żubr kupił masło naturalne i chce je włożyć do odnalezionej właśnie po dwóch miesiącach od przeprowadzki maselniczki. Mówi:
– To ty wyjmij masło, a ja wypłuczę tę mydelniczkę, solniczkę.
– …”I kolorowe otwierasz okno”…
– Ja ci zaraz zamknę to okno.
– Ale co?!
– Jesteś za wesoły, muszę cię jakoś uszkodzić.
– Czy ty ją widziałeś śpiewającą? Widziałeś jej ruch sceniczny?
– Tak, ona nosiła te takie szerokie…
– Taaak! Wygląda jak gestapowiec. Współpracownica KGB. Włącz to.
– Ale ona tu jest raczej skromnie ubrana…
– To nic. I tak jest straszna. Te oczy…
– A co ci się tak komp wiesza?
– Jest okej. To animacja Terry’ego Gilliama.