[najnowsze nie zawsze pojawiają się na górze strony]

Zły to sługa, co nie daje panu powodu do wymierzenia razów.

Mam wiele twarzy, z których niejedna jest mordą.

Ten gawot ma sześć dubli, bo historia lubi się powtarzać. Niestety bez szans na dublera.

Radość łatwiej ukryć niż smutek, bo radość daje siłę, a smutek ją odbiera.

Do wyboru, do doloru. Z naciskiem na dodo.

Tercet cór Renu z I aktu brzmi tak porywająco, tak unosząco, tak ekstatycznie, że musi poza zachwytem wywoływać także smutek.

Dobry seks to taki, po którym byłbyś gotów zamordować partnera za ujawnienie szczegółów.

Skąd religia? Mózg to w przeważającej części woda, więc jest co zmieniać w wino.

Jestem między młotem a kowadłem. A imadłem.

Less more, more less.

Kto pierwszy, ten lepszy. A kto trzeci, ten spokojniejszy.

Jak się próbuje naraz kiwać i kręcić głową, to wychodzi lemniskata.

The boundary between breathing and bleeding is liquid.

Trzymanie poziomu często sprowadza się do trzymania pionu.

Nie należy malować się na co dzień, na zwykłe spotkania towarzyskie, bo jak się coś stanie i naprawdę będzie się źle wyglądać, to nikt nie zauważy braku różnicy.

Częściej mówię o seksie, niż myślę.

Osąd to broń obosieczna, z atrybutami Temidy lepiej uważać: podnosząc miecz, odsłaniasz bok. Stąd bezpieczniej z wagą.

The contrast between awesome and awful is only about the very ending,which is about awe, indeed.

Ty te swoje cierpienia możesz zawsze w coś przekuć, czyli może to i nawet lepiej dla literatury polskiej, jak cię jakiś cierń w dupę kłuje (znaczy w serce… zresztą wszystko jedno). [Wehwalt]

Between the intention and the reception falls the shadow.

Mam powody być smutnym. Jak również brak powodów.

Domniemanie dobrej woli to nie jest kredyt bez dna. I trzeba go spłacać na bieżąco.

Łatwo przeoczyć fakt, że w powiedzeniu „im dalej w las, tym więcej drzew” kryje się jeszcze jedno: prowiantu nie przybywa.

Nie lubię snów. Dobrych – bo przykro się z nich budzić. Złych – bo nieprzyjemnie się je śni. Potrafi się też okazać, że to złe, które się śniło, to wcale nie był sen.

The difference between static and ecstatic lies in the ex.

Zawsze mówiłem, że ważny twórca to taki, który doczekał się pastiszów i parodii. Więc nie przestaję mieć nadziei, że ktoś mnie kiedyś podrobi lub przedrzeźni.

Chyba zdarza mi się mylić intuicję z nadzieją. Chociaż mam nadzieję, że tak nie jest, to intuicja podpowiada mi, że tak właśnie jest.

Jesteś lost in translation. [ktoś o mnie]

O, to ty jednak masz serce! [matka na widok wydruku echokardiogramu]

Z nadużywaniem perkusji i dziwnej instrumentacji jest jak z tzw. wierszami eksperymentalnymi. Doraźne to bywa i skrywa brak dyscypliny. Ja wiem, że jak się ma dziurę w skarpetce na imprezie, to trzeba o tym wszystkim od razu samemu powiedzieć, bo wtedy to jest dystans i performans, a jak ktoś zwróci uwagę, to jest obciach. Ale lepiej nie mieć dziury w skarpetce.

Jak tęsknię, to rozwalają mnie krótkie spotkania. Ale może trzeba się przyzwyczaić, bo każde takie spotkanie jest miniaturą całej relacji.

Guten Morgen, meine Sorgen; Guten Abend, lieber Schaden; Gute Nacht, Ungemach.

Meaningless – perhaps. But at least meaningfully meaningless.

Świątynia rozpusty? Rozpusta jest w głowie, cała reszta to tylko okoliczności.

Czy ja to traktuję śmiertelnie poważnie? A nie wiem, czy poważnie. Za to na pewno śmiertelnie.

Na swój sposób nie wiadomo, czy ktoś cię zbił, czy jesteś smutny, czy cię przytulić, czy ty zaraz tak przytulisz, że się człowiek udusi.  [Vrublini]

Przerażający, straszliwy, źle – staram się teraz unikać nadużywania tych słów, żeby się przedwcześnie nie zużywały.

Mówiłem sobie czasem: jak osiągnę to i tamto, to już będę mógł umrzeć. Ale potem pomyślałem, że wtedy pewnie nie będę chciał umierać, a może będę musiał.

Chciałbym móc sobie wyobrazić taki wiersz, jakiego ja nie mógłbym napisać, i jest mi bardzo trudno, bo nie mogę sobie wyobrazić, czego nie jestem w stanie sobie wyobrazić.

Jeśli ktoś podoba mi się na tyle, że miałbym czynić starania, by zaciągnąć go do łóżka, będąc przy tym gotowym ponieść ryzyko odrzucenia, to zwykle podoba mi się tak bardzo, że łóżko staje się sprawą drugo- albo i trzeciorzędną.

A ja żadnego z dwojga nie wolę. Dzielę po połowie. I jeszcze jedna połowa mi zostaje, bo połowy lubią się okazywać ćwiartkami, a procenty – promilami. Ale zwykle po fakcie.

On w oficerkach, ty w kryzie. Ja z kajdanem na szyi. Trzy siostry Karamazow.

Czyżby to był ten łysy gruboskórny zwierz o duszy szesnastoletniej klawesynistki? [Wehwalt]

Ja ostatnio myłem okna, trochę z prokrastynacji, ale bardziej z brudu.

Królik Bugs to był dla mnie taki G. B. Shaw na miarę dziesięciolatka.

Seks bywa formą obrony przez atak.

Chciałem zacytować swoją ulubioną maksymę, że milczenie jest najdoskonalszym wyrazem pogardy, ale postanowiłem nic nie mówić. [autorem (nie)zacytowanej maksymy jest G. B. Shaw]

„It’s all intensely sad”. Nawet nie ze względu na to, co piszesz, ale jak piszesz. Nie wiem, czemu na mnie robi takie wrażenie, ale robi. [Tajny D. ; cytat pochodzi z Larkina]

Jak jest dobrze, to jest dobrze, a jak jest źle, to jest bardzo źle.

Jak jest dobrze, to jest nieźle, a jak jest niedobrze, to jest bardzo źle. [wersja beta]

Morality is in the eye of the beholder.

Miął mnie i wtedy mnie miał.

Bierzcie, a będzie wam dane.

Najgłupszy sposób zarażenia się rzeżączką to przez deskę klozetową. Tak to przynajmniej człowiek wie, że przedtem miał  z tego jakąś przyjemność.

Denotacja bez konotacji jest trochę jak napletek bez członka.

Nie używam komunikatorów czasu rzeczywistego. Ja po prostu praktykuję czas rzeczywisty. Z naciskiem na przeszłość.

O czym nie da się pisać, o tym nie warto mówić.

Ja zajmuję się zasadniczo czytaniem, pisaniem i gadaniem. Głównie o czytaniu, pisaniu i gadaniu. No i ewentualnie umieraniem z miłości.

Jeśli już, to chciałbym uwierzyć tak, żebym zapomniał, że nie wierzyłem.

Dwoi się w ustach!

Łapanie panabogazanogi może się łatwo skończyć długim wąchaniem jego niekoniecznie wonnych stóp. I można przegapić inne okazje do złapania.

Obiecanki kucanki, a siedzeniu radość.

To jest pułapka, to jest impas. Z jednej strony nie należy za wcześnie zadawać pytań, wskazujących na opcję zaangażowania, a z drugiej odpowiedzi na niektóre z nich w ogóle warunkują to, czy należy się angażować.

Nie muszę tego onego poznawać na wylot, ale trochę jednak tak, bo jeśli mam nie wiedzieć, jaki on jest kompletnie, tylko to sobie wyobrażać, to równie dobrze mogę posłużyć się w całości wyobraźnią lub filmami bezkostiumowymi.

Nothing here sounds too superficial, for often the surface does not conceal the truth, but contains the most of it.

Szklanka w połowie pełna czy w połowie pusta? Podobny dylemat bywa ze szklankami całkowicie pełnymi. Czy pustymi.

Profil, jak to profil, zawsze trochę kłamie.

Nie ufam ani krzykowi, ani szeptowi. Najbardziej przemawia do mnie ton konwersacyjny.

[Jan Kott] był uznanym rekordzistą lapsusów, pomyłek rzeczowych, niedokładnych cytatów. Śmiał się, że jego własna żona nazywała go „encyklopedią fałszywych wiadomości”. Chronologia nie tylko była jego słabą stroną – uważał, że szkodzi wyobraźni i wydarzenia porządkował po swojemu, spajając chwilową wizją, jak odsłonę w teatrze.  [Barbara Toruńczyk, „Żywe cienie”]