Archives for the month of: Luty, 2014

Rozmawiamy o instalacji Černego.

– Myślisz, że w tej pracy nie chodzi o wazeliniarstwo?

– Też, ale również o wścibstwo.

– No ale przecież „włazić komuś w dupę” to „podlizywać się”, a nie „szpiegować”.

– Ale zaglądać komuś do dupy to prawie jak zaglądać komuś do lodówki!

Zaproszenia na pokaz najnowszego filmu Jim Jarmuscha „Tylko kochankowie przeżyją” – 0zł (od znajomej)

Popcorn, coca-cola i nachosy – 0 zł (w Muranowie nie sprzedają)

Przyhipsterzeni studenci i swetrujący licealiści zachwyceni, że dzięki przeczytaniu paru lektur są w stanie zrozumieć grubymi nićmi szyte aluzje kulturowo-literackie w filmie opowiadającym o tym, że wampiry mają takie same problemy jak ludzie i że rock jest bardzo ciemny i głęboki, a Tanger egzotyczny i tajemniczy – (równie) bezcenni

Znajomy tłumaczy swoje plany otorynolaryngologiczne.

– Muszę wyciąć migdałki, bo to groźne, powoduje niedotlenienie, bezdech i może prowadzić do chorób serca.

– Ale to nie groźne? Takie chore serce?

– Moje serce i tak już jest chore i smutne.

– No to czas uleczyć serce przez migdałki!

[Rozmowa Vrubliniego ze współlokatorkami, na szczęście już byłymi, doniesiona przez tegoż]

– Trzeba kupić kreta bo zatkała się wanna.
– No ale czym się zatkała?
– Jak to? Wszystkim. To przecież normalne, brud, różne rzeczy w wodzie. Z wody. Może coś wpadło i na tym się osadza. Zatrzymuje, na przykład włosy.
– Włosy, ale jakie włosy? Czyje włosy?
– Zwyczajnie włosy, przecież się golimy, myjemy głowy, kąpiemy się, bierzemy prysznic. Więc włosy.
– Ale że nasze?
– Moje, wasze. Każde, każdego. Wasze pewnie bardziej, bo są dużo dłuższe i bardziej lubią się wplątywać w rury.
– Ale nasze włosy? Moje włosy. Przecież ja szczotkuję włosy i jak jakieś zostają, to na szczotce.
– Przecież myjesz włosy pod prysznicem, w wannie? Prawda?
– No tak, ale mi włosy nie wypadają, więc  to nie włosy, w każdym razie nie moje. Moje nie mogły zapchać wanny, bo o nie dbam.
– Ale każdemu wypadają, to normalne i naturalne, przecież nie mam pretensji. Zatkał się odpływ w wannie, normalna sprawa. Trzeba kupić kreta.
– Ale mnie nie wypadają włosy, przecież bym widziała.
– Nie widziałabyś, bo one lubią spływać jako pierwsze, bo lubią, żeby nie było ich widać. Każdemu wypadają.
– Ale to nie mogły być włosy. Może twoje, ale nie nasze.
– Tak czy siak… Trzeba kupić nowego Kreta, bo ten w granulkach nie zadziałał. Kupię w płynie, bo on spływa nawet przez stojącą wodę.
– Ale że też ten odpływ się zatkał. Na pewno tam coś wpadło i blokuje. Co też tam może być?
– Eee… Włosy?

1. układ dyskretny*

I am looking for discrete, active guys to relax Warszawa na weekend!

2. widły

O tym kim jesteśmy nie świadczy wykształcenie, majątek, wygląd, talent ale to jak traktujemy drugiego człowieka.  Patrz na przedział wiekowy.

3. obce języki

crossfit, rower, muzyka, przyjaciele, dobre życie, ciepłe kraje, woda, zdrowe jedzenie, rodzina, backpack, psy, koty i inne sierściuchy, ostry sex, delikatny sex, całowanie, broda, zarost, sport, gimnastyka, plaża, książki, filmy, festiwale, fetysze, deska, ludzie, warszawa, sztuka, języki obce, sztuki walki, maraton, natura, teatr, wspinaczka, body-building, pewność siebie, humor,…

4. z seksem bez kija nie podchodź

BRAK FOTO TWARZY albo SEX = BRAK ODPOWIEDZI

5. teoria Poznania

Nie lubię się nikomu narzucać.
Nie jestem z Poznania w Poznaniu nie bywam.
Nie interesują mnie wirtualne znajomości.
Zagadaj. To nic nie kosztuje.
moje motto ostatnich miesięcy ,, Człowieka można zniszczyć,ale nie pokonać”

6.  germański na jeźdźca

CZESC
SZUKAM MLODEJ LADNEJ CHLOPCA DO NIEMIEC STUTTGART LUB FREIBURG DLA GEJOWSKIEJ OFERTY POKOJ JESTEM ALFONSEM. KTO MA ZAINTERESOWANIA PROSIMY O KONTAKT !!!! Jestem w domu w stuttgart poszukuje mlodch od polska chce !!!

7. pseudologia fantastica

Normalny facet szukajacy normalnego faceta nie gwiazdeczki ktora polamala nadgarstki i wstyd sie pokazac z takim niewiadomo czym
Kogos kto nie ubiera sie jak przegieta ciota z wystawy dla ciot tylko faceta ktory jest facetem
Nie szukam kogos kto mowi kocham – twoja kase
Nie szukam kogos kto mowi zalezy mi – na tym zebys mial lokum
Nie szukam pseudo ludzi tylko zdrowych i zrownowazonych emocjonalnie

8.  masarz mózgu

Student, masażysta, masseur, pasjonat

9.  wniosek grantowy

Szukam faceta na dłuższy układ,który mógłby mnie subsydiować.

– Wydaje ci się, że kogoś znasz, a potem widzisz, jak zamieszcza zdjęcia kotków albo jedzenia i coś w tobie umiera.

– Albo wysyła jakiś łańcuszek.

– Łańcuszek do trumny.

– On wiele rozumie. A mało kto rozumie. Więc korzystam, zbliżam się. Ale tylko na odległość wiersza.

Książę Beczała u boku amerykańskiej rusałki

[Radiowa Dwójka, tutaj]

*

Przesłuchania konkursowe odbywać się będą w kolejności alfabetycznej nazwisk, począwszy od wylosowanej litery i w zasadzie kolejność ta będzie zachowana do końca Konkursu.

[Regulamin Ogólnopolskiego Konkursu Chopinowskiego]

*

Fani i koncerty, były i są, dla mnie i mojego zespołu, najważniejsze!

[Muniek Staszczyk, źródło]

*

PREMIERA: marca 2014!

[Ze strony TW-ON]

*

Tak jest. To, że ktoś jest dobrym pisarzem, wcale nie oznacza, że jest też dobrym człowiekiem.

[José Ovejero tutaj]

*

Nie zgadzamy się na płacenie za oglądanie naszych bohaterów jako prostytutki, szaleńcy, samobójcy i wulgarni desperaci.

[samokrytyczni widzowie tutaj]

*

Jouet pisze książkę, która nie należy do niego, sprawdzając przy tym, jak mogłaby wyglądać literatura, gdybyśmy zechcieli zrezygnować z mieszczańskiego przywiązania do zaimków dzierżawczych i odkryli na nowo, że najlepsze historie powstają nie w gabinecie, ale w autobusie.

[Maciej Jakubowiak tutaj]

– A tobie się podobało centrum Pompidou?

– Niezwykle! Widziałeś te rury? To bardzo wzruszające, taki pomnik: „Rurom – Naród”.

– Easy come, easy go…

– …-norrhoea.

– To Brytyjczyk, na pewno ma to specyficzne poczucie humoru, tylko trzeba go włączyć, wiedzieć, gdzie ma on.

– On ma off.

– Cały dzień jestem wypluty. Chyba nic już nie zdziałam. Idę spać.

– Widzę właśnie… To może opowiem ci bajkę na dobranoc?

– Bajkę? Sam z siebie, nieproszony, niebłagany? Kombinujesz coś?

– Nie, po prostu bajkę.

– No to opowiadaj.

– Dawno, dawno temu, za siedmioma lasami, za siedmioma górami, za siedmioma rzekami, za siedmioma morzami żył sobie dziczek. Dziczek wędrowniczek. Miał bardzo ładne babrzysko i znajomych w lesie, ale tęsknił za wędrówkami, więc postanowił wyruszyć w podróż na kraniec świata. I tak wędrował, wędrował, przepłynął siedem rzek i siedem mórz…

– Na statku?

– Wpław przepłynął, dziczki są pławne. I dotarł wreszcie do żołędziowego drzewa i się w nim zakochał. I chociaż się zakochał, to się nim wkrótce znudził i wyruszył dalej szukać krańca świata. Przemierzył całą ziemię, która okazała się okrągła, więc nie znalazł krańca świata. Nie odnalazł też więcej żołędziowego drzewa.

– I koniec?

– Uhm.

– No ładnie. Smutna bajka do tego z ponurym morałem. Mogłeś od razu podstawić naczynie i podciąć mi żyły.

– Jak to! Bardzo ładna!

– Ładna, ale smutna.

– No bo nie wolno porzucać drzewa żołędziowego…

…Bo czeka cię tylko bezsensowna tułaczka, a powrotów nie będzie? Ale z drugiej strony należy porzucić babrzysko, bo się nie znajdzie drzewa żołędziowego.

– Ale drzewo żołędziowe było tuż obok babrzyska…

– Przepływał rzeki! Morza! Wcale nie było blisko.

– Właśnie, że było, tylko on poszedł naokoło.

– Chciałem się ścigać.

– Na mnie jak na kanoe?

– Ze światłem!

– Jelita?

*

– Wyglądasz, jakbyś miał w tym plecaczku…

– Mały spadochron?

– Nie martw się, już niżej nie spadniesz.

*

– Co tam u ciebie słychać?

– A co widać?

– U mnie to samo.

*

– Kiedy będziesz mój?

– Nie byłem?

– Nie jesteś.

– Przynajmniej bywam.

 

– Co tak bzyczy?

– To Birgit. Zgrywam tego Wagnera na komputer. Czasem tak bzyczy ta stacja dysków.

Ring zgrywasz?

– Nie, a dlaczego?

– Bo ona tylko w Ringu śpiewa w tym boksie.

– W Tristanie też… Ha! W boksie! A więc jednak Nilsson b y ł a  koniem!

– Popatrz, przystojny był.

– Kto to?

– Peter Pears.

– Przystojny? No weź. To teraz już będę pamiętał, że „przystojny” nie jest w twoich ustach komplementem.

– Jak delikatnie przekazać swojemu facetowi, że się z nim zrywa w walentynki? Powiedzieć: „Ej, w klubie nieopodal jest walentynkowe party dla singli, idziemy?”. Idziemy?

– Oni za wstęp chcą 20 złotych.

– Powaliło ich. Do tej tancbudy? Niedoczekanie.

– A nie, w piątek wjazd – w j a z d – jest za 5 złotych, a w sobotę za 10. Ale my nie będziemy wjeżdżać, to wejdziemy za darmo?

– Będziecie robić odnowienie przysięgi małżeńskiej?

– Tak, może w tym domu weselnym niedaleko?

– A na dole tego domu urządzimy darkrum!

– Taki ze wstępem tylko dla mężczyzn?

– Ależ skąd, poprawny politycznie, koedukacyjny.

– Eee, to nie darkrum, tylko burdel.

– Ty. Złośliwa. Mała. Mendo.

– Nie jestem złośliwą małą mendą.

– Nie. To ja nią jestem. Ty jesteś prawdziwą wielką szują.

– Ty się masturbowałeś kiedykolwiek po trawie? Nie? Ja tak, to jest świetne. Ale seks po zjaraniu owszem, denny. Raz z taką jedną robiłyśmy sobie fiki miki i nagle się zrobiło okropnie, bo mi się schiza włączyła, że ona jest glonojadem, że ja pierdolę. Musiałam przerwać. Wmówiłam jej potem, że nie mogę, bo  nie chcę, żeby miała rano wyrzuty sumienia, bo to był jej pierwszy raz.

Słuchamy Dalidy, robię Rabbiowi przyśpieszony kurs dla początkujących. Dalida śpiewa. Po francusku. Rabbio:

– B a r d z o   l u b i ę   w ł o s k i e   p i o s e n k i ! Takie przaśne są.

– Przaśne?

– Takie lalalinkowe.

– Możesz mniej hermetycznie?

– No chyba nie.