Милый чё, да милый чё,
Навалился на плечё.
Да я милая ничё,
Я влюбился горячё.
Не ругайте меня дома,
Меня не за что ругать,
Мое дело молодое,
Мне охота погулять.
Милый чё, да милый чё,
Навалился на плечё.
Да я милая ничё,
Я влюбился горячё.
Не ругайте меня дома,
Меня не за что ругать,
Мое дело молодое,
Мне охота погулять.
– Dmuchnij w butelkę. Co masz?
– Dominantę.
– A ja subdominantę.
– Czegóż więcej chcieć!
– Szesnastoletni Michał Bajor śpiewa piosenkę „Siemionowna” i wygrywa nią Festiwal Lizania Międzypośladcza Bratniemu Okupantowi w Zielonej Górze. Ale trzeba przyznać, że brzmi całkiem dojrzale.
– Nic dziwnego, że wygrał. Ludzie lecą na dzieci śpiewające nadspodziewanie dorosłym głosem i ten, nomen omen, rozdźwięk przesłania im resztę osądu. Jakby na aspekcie cyrkowym to przeżycie się kończyło.
– Bo ostatecznie na nim się kończy.
et ero custos tuus quocumque perrexeris et reducam te in terram hanc nec dimittam nisi conplevero universa quae dixi
cumque evigilasset Iacob de somno ait vere Dominus est in loco isto et ego nesciebam
pavensque quam terribilis inquit est locus iste non est hic aliud nisi domus Dei et porta caeli
– Najntis to było złooo.
– A mnie tam polska muzyka lat 90. wprawia w trans.
– Mnie co najwyżej w transakcentację.
– Ta aria nazywa się „Du bist der Lenz”.
– Uczyłem się niemieckiego i znam pierwsze trzy słowa.
– W sensie?
– Du. Bist. Der.
– Mówi się, że po stosunku każde zwierzę jest smutne.
– Nieprawda. Zakochane można poznać po tym, że nie jest.
– Albo że jest podwójnie.
Quid sum tibi responsurus,
actu vilis, corde durus?
Quid rependam amatori,
qui elegit pro me mori,
ne dupla morte morerer.
[Arnulf z Lowanium (?)]
Cóż ci mogę odpowiedzieć
podły w czynach, z twardym sercem,
Jak za miłość ci odpłacę,
Skoro życie za mnie dałeś,
Bym podwójną okpił śmierć.
[tł. mrówkodzik]
– W ciągu ostatniego miesiąca byłem na dwóch koncertach popowych. Wszystkich dwóch w moim życiu. Czy to już jest kryzys wieku średniego?
– A to jacyś nowi, supermodni wykonawcy?
– Nie, raczej tacy, co ich słuchałem 15–20 lat temu.
– Hm, to nie. Najwyraźniej kryzys wieku średniego przeskoczyłeś i od razu popadłeś w gerontofonię.
– Czy to określenie na dziadowski gust do muzyki?
– Raczej na patologiczną nostalgię audialną. Ale w sumie to tak.
Wer meines Speeres Spitze fürchtet,
durchschreite das Feuer nie!
[od 41’58”]
ЛЮБАША
Ах, не нынче уж я приметила,
что прошли они, красны дни мои.
И в груди болит, ноет вещее,
злое горе мне предвещаючи.
Нет, нет! не тот, не тот со мной,
не тот со мной он теперь.
Нет, нет, не тот, не тот со мной.
Да, разлюбил он меня.
БОМЕЛИЙ
Много в мире есть сокровенных тайн,
Много темных сил неразгаданных;
Но в науке ключ к этим тайнам дан.
Но ключ к ним дан, к ним дан светом знания.
– Nieźle śpiewa. A po jakiemu to?
– Po polsku.
– Ups, a ja już chciałem go pochwalić za ładny angielski…
– … To moja ulubiona piosenka Abby.
– Coo? Jaka piosenka? „The Wiener Tuxedo”?!
– „The Winner Takes It All”… Ale byłeś blisko.
How strange their ends,
And yet how glorious,
Where each contends,
To fall victorious,
Where virtue its own innocence denies,
And for the vanquish’d the glad victor dies!
For Sion lamentation make
With words that weep
and tears that speak.
W dwóch wykonaniach, oryginalnych w dwóch znaczeniach tego słowa. Pierwsze jest takie, bo nietypowe (z gitarą), a drugie – bo wierne oryginałowi (z fortepianem).
Iwona Hossa i Krzysztof Meisinger:
Elżbeta Szmytka i Levente Kende:
– Zaraz lecę na koncert do Iranu.
– O, do Iranu! Nie zgwałcą cię tam?
– Troszkę się obawiam tego wyjazdu, z wielu względów. Jadę grać koncert z okazji… stulecia…. niepodległości…
– Ja też bym się obawiał… trochę… Ale wiesz, tam facetom nie trudno o powodzenie. Pod warunkiem, że mają zarost. Zobacz, co ostatnio przeczytałem o wąsatej łamaczce męskich serc.
– Więc jako mężczyźni mamy tam bardzo do przodu!
– Czytałeś? Trzynastu chłopa się dla niej zabiło! Z miłości i pożądania!
– Wysłać tam Krychę Pawłowicz, to cały naród się powiesi!
– Widziałeś ten szlaczek, który śpiewaczka zrobiła sobie na swojej stronie? Najwyraźniej dla ozdoby, bo muzycznie to jest właściwie bez sensu. Ale że człowiek z jakimkolwiek przygotowaniem muzycznym mógł wpaść na pomysł czegoś takiego… Ani metrum, ani kresek taktowych, laseczki nut w złą stronę… I jakieś niedorobione ósemki.
– Hmm. Może te glissanda między dźwiękami o tej samej wysokości to jest odkrywczy zapis wibrata typu i-jo, i-jo, w tercji, à la karetka pogotowia?
[klinkij, aby powiększyć]
Skąd pierwsze gwiazdy na niebie zaświecą,
Tam pójdę, aż za ciemnych skał krawędzie.
Spojrzę w lecące po niebie łabędzie
I tam polecę, gdzie one polecą.
Bo i tu — i tam — za morzem — i wszędzie,
Gdzie tylko poszlę przed sobą myśl biedną,
Zawsze mi smutno i wszędzie mi jedno;
I wszędzie mi źle — i wiem, że źle będzie.
Więc już nie myślę teraz, tylko o tem,
Gdzie wybrać miejsce na smutek łaskawe,
Miejsce, gdzie żaden duch nie trąci lotem
O moje serce rozdarte i krwawe;
Miejsce, gdzie księżyc przyjdzie aż pod ławę
Idąc po fali… zaszeleści złotem
I załoskocze tak duszę tajemnie,
Że stęskni — ocknie się i wyjdzie ze mnie.
[Juliusz Słowacki, W Szwajcarii, XXI]
Tak można się grzechowi przeciwstawiać :
A tak można się w nim zatopić po uszy: