Wchodzisz i mijasz jakieś rzeźby greckie, jacyś starożytni atleci i inne piękne męskie. Przy jednej stoi dwóch młodzieńców, pięknych jak ta figura. Jakieś 18 lat pewnie mają. Ubrani w jakiś garniturek bardzo granatowy, bardzo eleganccy, pewnie z jakiejś cholernie drogiej szkoły. Jeden rudy i piegowaty, taki jak lubisz, śliczny. Drugi jakiś Pakistańczyk chyba, śliczny jak w Mojej pięknej pralni (albo jeszcze ładniejszy). Stoją, oglądają, przyglądają się każdemu szczegółowi anatomii tej rzeźby, chodzą dokoła, znowu oglądają, komentują, na koniec łapią się za rączki i idą dalej.

[znajomy o wizycie w British Museum]