– Jak się wracałem, żeby wyjąć notesik z płaszcza, to nagle wychynąłem zza kolumny i niechcący przestraszyłem naszą ulubioną panią szatniarkę, aż podskoczyła.

– W sumie można jej pozazdrościć. Ja chyba nigdy nie przeżyłem w tym gmachu równie silnych emocji…