Archives for posts with tag: AIDS

– „Anioły Ameryki”? Co to za dziwne tłumaczenie?

– Nie czepiaj się. Mogli dać „Wirujący AIDS”.

 

– Nie no, ja już wolę jednak wielki samogwałt od samogwałciku. Samogwałcik to podobny chwast językowy co „pieniążki”.

– Chwast chwastem, a obrzydliwostka obrzydliwostką, ale  komu przyszło go głowy umieścić taki wyraz w słowniku? Proponuję dodać tam jeszcze słowa takie jak: „brateczek, astereczka, cyneraryjka, smuteczek, chandereczka, melancholijka.”

– A ja myślałem, że ktoś zaprogramował zdrobnienia w słowniku, zapewne jest i kiłeczka, rzeżączusia, boreliozka, prącieczek.

– Ejdsik, hivcio, nowotworek, białaczeczka i przetoczka, zapalonko płuc, pomorek, i zaropiejonko oczka!

 

 

– O, Eleni czerwoną kokardkę dostała! To dostają tylko działacze zasłużeni w sprawach AIDS.

– To było w 1996. Wtedy już sfiksowała religijnie?

– Może wtedy jeszcze nie sfiksowała… Ciekawe.

– Wiem. Ona była z kościołem na misji. I zabierała im prezerwatywy.

– I zginął, umarł, bardzo w stylu lat osiemdziesiątych.

– W strzelaninie czy bardziej na AIDS?

– W pewnym sensie na oba: najpierw się strzela, a potem umiera.