Vinylek stoi ze znajomym i słucha ulicznych grajków.
– O, Let it be.
– Chodź, idziemy.
– Nie lubisz Bitelsów?
– Nie lubię artystów…
Vinylek stoi ze znajomym i słucha ulicznych grajków.
– O, Let it be.
– Chodź, idziemy.
– Nie lubisz Bitelsów?
– Nie lubię artystów…
Szczególna edycja a/variów na cześć postaci, która – całkiem niespodziewane – okazała się epitomą (i eponimem ex post) tego cyklu.
Widziałam, jak bliscy mi ludzie cierpią, kiedy ja cierpiałam, a oni nie mogli mi pomóc. Ale byłam w uprzywilejowanej sytuacji. Miałam wsparcie bliskich. Stać mnie było, żeby zapłacić bardzo dobremu terapeucie. I mogłam przestać pracować, żeby wyjechać na pół roku. […] Sześć tygodni leżałam w hamaku na azjatyckiej wyspie. […] Już z tego hamaka wróciłam. To jest bardzo świadome. To nie jest coś, co we mnie siedzi i gada. To gadam ja, Maria Peszek. Doświadczona, wolna, świadoma.
[Maria Peszek, „Polityka” nr 39 (2876)]