Archives for posts with tag: artykulacja

– On nawet nie jest w stanie wyartykułować „pożądaj za mną”.

– Czego?

– Podążaj za mną!

*

– Z kim jesteś?

– Z tamtym. Dziś poznałem, jutro nie poznam.

*

– Tam kolesie są lepszej jakości.

– Może i są… A może z nimi jest jak z librettami zagranicznych oper: więcej się wybacza tekstowi w obcym języku.

– Ja bym już poszedł.

– Wilt thou be gone? It is not yet near day! It was the nightingale, and not the lark, that pierced the fearful hollow of thine ear…

– Co to?

– Nie poznajesz?

– Zrozumiałem tylko, że to było w języku „ əəəəu”.

 

 

[Dwie wyborne sytuacje przeżyte i spisane przez Futurosioła, które publikuję za jej miłym przyzwoleniem. Po raz kolejny dzi(ę)kuję!]

Wczoraj za to robiłam zakupy na bazarze u przygłuchego dziadka. Poprosiłam go o jedną cukinię
– Jedną? – zapytał nieco zdziwiony.
– Jedną. – potwierdziłam.
Kiedy on po nią poszedł, oddałam się rozmyślaniom, jakie jeszcze warzywo jest mi potrzebne, aż w końcu uśmiechnięty dziadek przyniósł mi w foliówce jedną brzoskwinię.
– Ale ja prosiłam o jedną cukinie!
– Proszę?
– O jedną cukinię prosiłam! – i wskazałam w kierunku skrzynki z cukiniami.
– Moreli? – już się dziadek wyrwał z foliówką do skrzynki moreli, co się obok cukinii znajdowała, a ja za nim. W końcu bardziej na migi zrozumiał, że chodzi o cukinie, a pozostałe warzywa już sama mu podawałam.

Jednak mistrzostwo świata w niewyraźnym mówieniu osiągnęłam pewnego razu w osiedlowym warzywniaku.
– Poproszę jabłko – poprosiłam.
– A co to jest? – odpowiedziała zdumiona sprzedawczyni.

– You said he was breathing or bleeding heavily?

– Either. The boundary between breathing and bleeding is liquid.