Archives for posts with tag: figura

Oglądamy rzeźbę Douwermana. Maryja z dzieciątkiem. Rabbio podziwia jej opięte obfitości i mówi z satysfakcją, wskazując pogardliwie na anemiczne średniowieczne madonny obok:

– Ha, widać, że ta to urodziła to dziecko, a nie kupiła!

– I co za figura!

– W jej przypadku mówiłbym raczej o kubaturze…

Czytając jakieś tam szkice krytyczne, przypomniałem sobie swoją niegdysiejszą mocno późnonocną analizę wiersza  Lotte. Pomieszczam we fragmentach, w obawie i w końcu.

 

zapały swe ostudź i żądzę swą schłódź

i wzwodów swych nie wzwódź i wstrzymaj swą chuć

 

co może się zepsuć to musi się psuć

co czułam gdyś bódł przestałam już czuć

 

więc proszę się nie trudź lecz raczej stąd pódź

i więcej mi nie słódź i nie mnie już łudź

 

[…] Polisyndeton w służbie paralelizmu składniowego współgra z regularnym tetrametrem taktowanym amfibrachami. Poniekąd onomatopeiczna figura etymologica, na którą nakłada się chiazm w drugim wersie, przez pozorny hysteron-proteron w trzecim prowadzi uwagę do enallage z piątego, a anafory środowego segmentu wiersza stanowią wrzeciono, wokół którego dogodnie tkają się paronomazje. […]

[…] Konsekwentnie poprowadzony rym wewnętrzny koresponduje z regularną średniówką formy endekasylabicznej, w nieco rzadszym – lecz nie mniej wszakże czarującym – układzie 6+5, a jambiczna kataleksa w czwartym wersie, tym bardziej zaskakująca, że pojawiająca się przed dierezą, a nie w wygłosie wersu, nadaje arsie męskiej szczególnego charakteru – zważmy, iż rzeczona sylaba nie znajduje w całym wierszu konsonansu, a bazuje na – nieco „narcystycznym” – asonansie. […]

[…] Szeroko stosowana aliteracja prowadzi do niejednoznacznych paronimii, a pozorny hyperbaton z ostatniego wersu okazuje się… anapestową emfazą! […]