Archives for posts with tag: Robak z Japka

– Zabawny zbieg okoliczności, że ty i Robak z Japka macie urodziny tego samego dnia.

– I mistrz Treliński też.

– Mógłbyś do niego pójść i powiedzieć: „Mistrzu, jestem tak wielkim admiratorem pańskiego dzieła, że zmieniłem sobie urzędowo datę urodzenia na taką samą jak pańska. I pesel, tak żeby sumował mi się do liczby, dajmy na to, dziewiętnaście, bo T jest dziewiętnastą literą alfabetu”.

Obaj cicho liczymy. Doliczywszy się, kontynuuję:

– T jest faktycznie dziewiętnastą literą alfabetu, jeśli nie liczyć Q.

– Ale trafiłeś! A ty wiesz, jak ja liczyłem? A, B, C, D, E, F, G, A, H, C… I dopiero jak byłem znowu któryś przy tym C, to się zorientowałem, że coś jest nie tak.

– A wiesz już, co tam dalej jest po G…?

– Zastanawiam się…

– I co, wymyśliłeś?

– Wiem! I, J, K.

– W tym przypadku to raczej „idiotka”.

– Tak. Nie jest dobrze.

– Chociaż do Trelińskiego do pasuje – błąd na poziomie skali, na poziomie alfabetu.

– … I on mi mówi przez telefon: „To pewnie moja żona zamówiła. Ona jest gruba jak chuj”. Nie byłem pewien, czy dobrze zrozumiałem, więc idę do kolesia obok i pytam, czy po portugalsku jest takie powiedzenie i co ono może ewentualnie znaczyć. Pytam: „Co to znaczy gruba jak chuj?”, a on mi opowiada: „No,  t o  jest rzecz względna…”.

– A, bo wy tam w korpo macie open space?

Open space?! Raczej crowded place!

– Masz kasę.

– Na co?

– Ja idę siku, to sobie kup mi.

*

– Mój kierunek nazywa się intermedia.

– A co to słowo znaczy?

– Ja studiowałem sztukę współczesną!

*

– A skąd wiesz?

– Z refrenu, kurwa.

– Nie wiem, bo to się pewnie skończy seksem.

– Nie, bo jest blisko.

– Oddaję wam pałę pierwszeństwa. 

– It was the nightingale, and not the lark.

– Coo? To było po szwedzku?

– Taa, wszystko to tak działa przez pierwszy rok, może dwa. Ja byłem z facetem prawie osiem.

– Osiem lat? To zabrzmiało jak dwa razy do końca życia.