Archives for posts with tag: USA

– Dear orange Trump, you can kiss my dirty black anus!

– I guess you meant: „My non-puronormative Afro-American anus”!!!

– Polski zachłyst współczesną poezją amerykańską jest jak szał na coca-colę za Gierka.

– Ale jest różnica: coca-cola spowszedniała i stała się tym, czym jest, czyli zwykłym napojem. A polscy epigoni poetów amerykańskich wciąż czczą poetycką Hamerykę.

– No. Stawiają na barze szklankę rozgazowanej coca-coli i myślą, że to święty Graal i wszyscy się upoją.

 – I to działa. Kwestia marketingu. Gdyby mieli silniejszą głowę i  mniej smaku, byliby wymarzonymi twórcami reklam.

Z OPOWIEŚCI ĆMY BAROWEJ

 

Siedzę sobie w podłym barze,
brzdąkam sobie na gitarze.
Myślę: myśli mam głębokie,
Więc zamówię piwo z sokiem.

Pytam: czujesz to, kolego?
Bo poznałem cię jak swego,
Bo ty wziąłeś tak jak ja
Ciepłe piwo z sokiem raz.

Dziś historię ci opowiem,
Wiele się ode mnie dowiesz,
Bo mnie ludzie odrzucili
I byli dla  mnie niemili.

Ludzie mówią: co za łach,
Lecz to wsiąka jak krew w piach.
Bo poznałem swoją damę,
Zakochałem się na amen.

Teraz ona kocha mnie,
Więc zaśpiewam: je, je, je.
Tylko ona mnie zna-a,
Więc zaśpiewam: la, la, la.

Przejechałem całe Stany,
Rany, rany, rany, rany.
Teraz znam już życia zew,
Skowyt bycia, żalu śpiew.

Czasem wydasz dolców sto,
Czasem schowasz się pod most.
Czasem zupę z puszki zjesz,
Wtedy czujesz, że ży-jesz.

Bo wiesz – życie to jest droga,
Do człowieka i do Boga.
Kiedy ją przemierzysz raz,
To już nie będziesz musiał drugi raz.

Albo jednak będziesz musiał,
Bo życie czasem nas wzrusza
I gdzieś do przodu nas gna.
Tra la la, tra la la.

400px-deceptive_cadence_in_c

– A mógłbyś mi pokrótce wyjaśnić, na czym polegają wybory prezydenckie w Stanach?

– Żartujesz chyba. Nikt tego nie wie! Chociaż co poniektórzy całkiem nieźle udają, że wiedzą.

 

 

– Wreszcie! Możemy się pochwalić eksportem polskiej kultury do Stanów Zjednoczonych. Dobra zmiana dotarła na Greenpoint.     

– Jak patrzę na rząd, to mam wrażenie, że ta dobra zmiana to właśnie z Greenpointu przyszła…

 

 

– O, to Rzeczpospolita ma pieczęć?

– Najwyraźniej.

– Zaraz sobie zobaczymy… Phi, taka pieczęć? Zwykłe godło z napisem Rzeczpospolita Polska w otoku. Nuda. Tacy Amerykanie to mają odjazdową.

– Ale! Faktycznie!

– Są gwiazdki symboliczne od pierwszych stanów, flaga taka inna, a nie jak wszędzie, dewiza E pluribus unum jestOrzeł trzyma w łapie pioruny, a w drugiej gałązkę oliwną. A co nasz mógłby trzymać? W prawej mógłby mieć…

– …Snopek?

– Jaki snopek? Chochoł?

– Nie, snopek wazowski, Wazowie to mają w herbie.

– No popatrz, nie wiedziałem. Pewnie stąd też pieczywo chrupkie Vasa, snopek – zboże – chlebek. No dobra, a w lewej łapie co by trzymał?

– Litewską Pogoń! Ten koń taki za szyję, zwieszony!

– A, to w prawej mógłby do kompletu mieć Matkę Boską Częstochowską! Chociaż w sumie to ona powinna  j e g o  trzymać w lewej ręce…

– Nie, on powinien mieć ją w klapie!

– Kto to napisał?

– Geoffrey Koziol z uniwersytetu w Kalafiorni.

– Kalafiornia? Bardzo mi się to podoba. A co to ma wspólnego z kalafiorami? Chodzi ci o wygląd ludzi tam?

– O ich głupotę.

– Ale kalafiory nie są chyba wybitnie głupimi roślinami.

– Ale  s ą  roślinami.

– Tak czy siak bardzo podoba mi się to określenie, Kalafiornia. Nie mogę się przestać śmiać. Brzmi, jakby tam hodowali kalafiory albo zajmowali się ich przetwórstwem na masową skalę.

– Bo się zajmują!

– Nie bądź taki surowy wobec Glenn Close.

– Wyglądała jak skrzyżowanie gustu rosyjskiej Wenus z amerykańską prostytutką. Ze wszystkiego niezadowolona, zniesmaczona. Komentuje kostium: „Kto to słyszał w takich szmatach śpiewać… Ja śpiewałam Halkę w stroju łowickim – pięknie wyglądałam!”

– Z zimy gwałtownie robi się lato, tak gwałtownie, że drzewa nie nadążają kwitnąć, a potem się znowu ochładza szybko i pada deszcz z gradem (i tornadem).

– Lubię teatr amerykański.

– Ja mało znam, ale też lubię.

– Jest bardziej obyczajowy.

– Fakt, nie jest taki nadęty, nadmuchany.

– Jest jak oklapły penis. W pozytywnym znaczeniu.

Gerrard przez chwilę nie mógł wykonać teraz wolnego, bo na boisku brakowało piłki

[onet.pl]

*

Pentagon po raz pierwszy uczci obecność gejów i lesbijek w amerykańskiej armii. Szczegółów jeszcze nie ujawniono, ale wiadomo, że Sekretarz Stanu ds. Obrony Leon Panetta ma wygłosić specjalne przemówienie w uznaniu zasług homoseksualnych żołnierzy i żołnierek.

[Replika]

*

Violetta Villas jakby się nie nazywała była wielką i pozostanie taką właśnie artystką. Niezapomniana i piękna a do tego obdarzona wielkim talentem i wielkim sercem osobowość. Niech spoczywa w pokoju.

[komentarz na jutjubie]

*

I saw Villas in its best form, during a concert in Hollywood.

[ibid.]

*

POWINNA ZOSTAĆ ŚWIĘTĄ.MIAŁA BOGACTWO,WYBRAŁA BOGA,CZŁOWIEKA I MIŁOŚĆ-UBÓSTWO?-A MOŻE SZCZĘŚĆIE?-BYŁA WIELKĄ ARTYSTKĄ,KTO TEGO NIE WIDZIAŁ,NIECH SIĘ WSTYDZI I BOI SWEGO KOŃCA.

[op. cit.]

*

Polecam! Mimo dużej ilości niedociągnięć, wystawa doskonała.

[historyczka sztuki o wystawie]

*

Wnętrze tramwaju to niezwykle oryginalna i romantyczna sceneria

[reklama ztm]

*
Pokoje pisarzy to miejsca niemal mityczne. Właśnie w nich spędzają większość swojego zawodowego życia. Tam przelewają na ekran lub papier pomysły, które później są w stanie zawładnąć wyobraźnią czytelników. Możemy się tylko domyślać ile blokad twórczych, podartych rękopisów, połamanych klawiatur, ileż momentów olśnienia, okrzyków triumfu czy celebracji ukończenia książki musiały doświadczyć gabinety najsłynniejszych ludzi pióra.

[źródło]

i.

Strange fruit

Southern trees bear strange fruit,
Blood on the leaves and blood at the root,
Black bodies swinging in the southern breeze,
Strange fruit hanging from the poplar trees.

Pastoral scene of the gallant south,
The bulging eyes and the twisted mouth,
Scent of magnolias, sweet and fresh,
Then the sudden smell of burning flesh.

Here is fruit for the crows to pluck,
For the rain to gather, for the wind to suck,
For the sun to rot, for the trees to drop,
Here is a strange and bitter crop.